Toczy się ona od początku XX wieku, przechodząc w gorąca wojnę podczas I i II wojny światowej. Upadek imperium sowieckiego miał zakończyć zimną wojnę o surowce, podczas trwających napięć politycznych. Dominujący blok państw zachodniej demokracji miał zapewnić konkurencyjny do nich dostęp na zasadach handlowych, kapitałowych i wolnego rynku.
Od chwili objęcia prezydentury USA przez Donalda Trumpa, sytuacja ta szybko zaczęła się zmieniać w kierunku dwóch zwalczających się nawzajem bloków gospodarczo – politycznych. Pierwszym z nich jest zachód na czele z USA, a w przeciwnym obozie jest Rosja z Chinami wspierana przez Indie i państwa muzułmańskie.
Dokładne ustalenie zwolenników i przeciwników obu zwalczających się stron jest trudne do ustalenia, ponieważ wiele z nich zmienia swoja orientacje w zależności od kolejnych wydarzeń politycznych i gospodarczych. Wraz przedłużającą się wojną w Ukrainie, Zachód coraz bardziej zdaje sobie sprawę ze swoich ograniczeń surowcowych. Dotyczy to przede wszystkim tak zwanych surowców krytycznych. Te zaś podlegają stale korektom stosownie do zaistniałych potrzeb, braków i ich znaczenia w danej chwili dla zachowania niezbędnej produkcji.
Z tego powodu generalnie wszystkie eksploatowane surowce można uznać za krytyczne, gdyż te dzisiaj zaliczane na politycznej liście, jutro mogą stracić swoje znaczenie na rzecz całkiem innych minerałów i kopalin. W tym duchu międzynarodowej zgody na dostęp każdego kraju do potrzebnych mu surowców pisze amerykański Foreign Policy – FP.
Najważniejsza propozycja analityków polityki zagranicznej USA skupia się nie na odnowieniu górnictwa i przetwórstwa surowców USA, ale na wzmocnieniu przez kapitał możliwości rozwojowych w krajach wydobywających te surowce. Chodzi o to, aby końcowy produkt wytwarzany był na miejscu pochodzenia wydobywanej kopaliny.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.