Całe mnóstwo atrakcji przygotowali dla swych gości w piątek, 23 września, ratownicy z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Można było oglądać najnowszy sprzęt, zobaczyć jak wygląda palący się metan, przyjrzeć się bliżej umiejętnościom członków grupy alpinistycznej, a nawet wejść do wyrobisk ćwiczebnych CSRG.
Aparaty ratownicze na tlen i na powietrze. BG4plus, nadciśnieniowy, albo PSS 7000 P, podobny to strażackiego. Który założyć do akcji? – pytali z zaciekawienie goście, którzy od rana interesowali się sprzętem ratowniczym.
- Komfort oddychania w aparacie tlenowym jest wiekszy, ale za to krócej działa – opisywał Sebastian Czarny, ratownik, mechanik sprzętu ratowniczego.
- Chcielibyśmy, aby nowinki techniczne szły w kierunku miniaturyzacji takiego sprzętu. W trakcie akcji zawałowych łatwiej się z nimi przeciskać przez zawalony chodnik. Liczy się każdy centymetr, każdy kilogram – wyjaśniał.
Warto było zajrzeć do wozu bojowego, po którym oprowadzał Tomasz Sośnierz. Do akcji zabiera 13 osób. Dziesięciu ratowników, jednego mechanika, kierownika i specjalistę obsługującego chromatograf. Każdy ma przy fotelu przygotowany aparat. Z tyłu umieszczono aparaturę specjalistyczną w postaci sprzętu do prowadzenia różnego typu akcji. Lodówki pełne są wkładów do aparatów ratowniczych. Pracują w temperaturze -14 st. C. Są też wkłady chłodzące do kamizelek. Ładownice, defibrylator, ubrania rezerwowe, zestaw lekarski. W specjalnych szufladach przygotowany jest kolejny sprzęt techniczny, w tym narzędzia, pochłaniacze, butle tlenowe, linki ratownicze i chromatograf.
Ogromne zainteresowanie, zwłaszcza wśród najmłodszych gości, uczniów szkół podstawowych, wzbudził pokaz gaszenia palącego się metanu.
- Każdy ratownik musi to potrafić. Wszelkie próby gaszenia takiego pożaru wodą nie przynoszą pożądanego rezultatu. Trzeba sięgnąć po odpowiednie środki pianotwórcze bądź specjalne gaśnice. Każda kopalnia jest w nie wyposażona – wyjaśnia Sebastian Domański.
Ratownicy zaprezentowali się w nowych strojach, które być może w niedługim czasie trafią do ich stałego wyposażenia, pod warunkiem, że przejdą odpowiednie atesty. Na razie można w nich jedynie pracować na powierzchni.
Dla miłośników adrenaliny przygotowano podróż kapsułą ewakuacyjną na linie. W ruch poszedł samojezdny wyciąg ratowniczy. Śmiałkowie, którzy zajęli w nim miejsce, zostali podniesieni w górę, a następnie opuszczeni do wyrobisk ćwiczebnych. Wrażeń było co niemiara. W warunkach akcji ratowniczej kapsułę można opuścić nawet na głębokość 1300 m.
- Jak na polskie warunki, to w zupełności wystarczy – zapewniał Ireneusz Haś, ratownik, operator, maszynista wyciągowy i ratownik wysokościowiec.
Pokazano również mobilną komorę dekompresyjną, którą zabierają ze sobą do akcji płetwonurkowie.
Spore zainteresowanie wzbudziły pokazy udzielania pierwszej pomocy. Uczniowie szkól podstawowych i średnich pod okiem ratowników górniczych próbowali swoich sił.
- Tego rodzaju umiejętności trzeba uczyć od najmłodszych lat - przyznała Jolanta Gala, nauczycielka ze Szkoły Podstawowej nr 21 w Bytomiu, która przybyła na pokazy wraz ze swoimi wychowankami, uczniami klasy trzeciej.
- Pokazy to jeden z elementów obchodów 115. rocznicy ratownictwa górniczego na ziemiach polskich. Chcieliśmy zaprezentować sprzęt, którym dysponuje Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu, ale w taki sposób, aby zainteresować zarówno dorosłych jak i najmłodszych. Ciągle doskonalimy nasze wyposażenie, testujemy nowe rozwiązania. Wierzę, że przygotowane prezentacje podobały się wszystkim naszym gościom – podsumował Stanisław Konsek, wiceprezes zarządu CSRG w Bytomiu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.