O rozpoczęciu geotermalnej inwestycji na terenie miasta Oławy informuje lokalne medium OLAWA24. Powołuje się ono, na konferencję burmistrza, której towarzyszyli eksperci od technologii geotermalnych na czele z profesorem Mieczysławem Strusiem z Katedry Inżynierii Konwersji Energii z Politechniki Wrocławskiej, który prowadzi nadzór naukowy nad projektem.
Pozostałe osoby wymienione w tym medium, nie zapisały się dotąd szczególnymi osiągnięciami w zakresie geotermii. Sam profesor pułkownik Wojska Polskiego, jest ekspertem od mechaniki urządzeń cieplnych, co do złudzenia przypomina innych tego rodzaju specjalistów od geotermii, którzy projektowali i nadzorowali 14 lat temu realizację geotermii Toruń.
Ta ostania okazała się przedsięwzięciem, które przekroczyło możliwości dwóch profesorów Politechniki Krakowskiej, nie mających w tej materii żadnego doświadczenia, ani prac naukowych, poza tytułem z innej specjalności i niezłomnym przekonaniem o posiadaniu wiedzy, w której nikt inny im dorównać nie może.
O ich geotermalnym sukcesie w Toruniu, jest głośno od strony medialnej, propagandowej i inwestorskiej. Mniej lub wcale, nie informuje się, o tym, że instalacja ta na którą wydano setki milionów złotych po dziś dzień nie została uruchomiona. Jej efektywność jest wielce wątpliwa, bo zwrot nakładów może być liczony w dekadach lat, co z ekonomicznego punktu widzenia, jest inwestycją całkowicie nieopłacalną.
To przypomnienie toruńskiej geotermii jest tu konieczne, bo oławska geotermia powtarza dokładnie wszystkie te same działania jej organizatorów, jakie wcześniej zastosowano do toruńskiego projektu. Dowodem na to jest wspomniana publikacja oławskiego medium. Otóż poza ogólnym, podręcznikowym przekonaniem o pozytywnych założeniach geotermii, jako takiej, brak jest jakichkolwiek szczegółów tego projektu. Być może, że jak w toruńskim przypadku, jest to tajemnica zawodowa.
Trudno to jednak zaakceptować, kiedy nie podano nawet tak elementarnych wiadomości, jak głębokość projektowanego otworu, czy przynajmniej naukową pewność, co do napotkania tam przepływu gorących wód podziemnych. Nie ujawnione koszty należy szacować przynajmniej w dziesiątkach milionów złotych.
Z drugiej strony można powiedzieć, co to kogo obchodzi, jak są wydawane pieniądze niepochodzące z ich kieszeni? Tymczasem nie są to pieniądze prywatne wspomnianego profesora, ani burmistrza. A półoficjalna medialna informacja ukazuje się po to, aby uzyskać dla tego typu wydatków aprobatę społeczną.
Z tym już jest kłopot, bo pod informacją oławskiego medium ukazały się krytyczne komentarze, których w tym miejscu nie warto nawet powtarzać. Wracając do wielce zasłużonego na innych polach naukowych profesora, warto zauważyć, że ogólnie szanowany w naszym kraju tego rodzaju tytuł, nie powinien być nadużywany do innych celów.
Dla przykładu, na co wielokrotnie już zwracano uwagę, profesor medycyny, nie może być równorzędnym ekspertem dla profesora lotów kosmicznych. Tak samo tutaj, profesor mechaniki energetycznej nie może być ekspertem od geotermii, która jest dziedziną geologii, a jeszcze ściślej hydrogeologii.
Życząc oławskiemu projektowi geotermalnemu lepszych efektów, aniżeli w Toruniu, trzeba przestrzec tych którzy wydają na to fundusze, aby dobrze zastanowili się, co robią i z czyich rad korzystają.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.