Październik w Polsce ma szansę upłynąć pod znakiem atomu. Oczywiście, o ile ziszczą się zapowiedzi podpisania z USA umowy o budowie pierwszej elektrowni atomowej w Polsce. Energetyka jądrowa na świecie, po pandemicznych spadkach, szybuje w górę w związku z trudnościami z dostępnością paliw kopalnych. Nie tylko przestaliśmy się jej obawiać, ale też pokładamy w niej ogromne nadzieje.
Bezpieczna i niezawodna
Jak wynika z najnowszego raportu Światowego Stowarzyszenia Jądrowego (WNA), produkcja energii jądrowej odbiła się od spadku związanego z pandemią obserwowanego w 2020 r., zwiększając się o 100 TWh, aby osiągnąć 2653 TWh w 2021 r.
– Każda dodatkowa megawatogodzina wytwarzanej energii jądrowej pomaga w walce ze zmianami klimatu, a każdy reaktor pomaga zapewnić bezpieczną i niezawodną energię elektryczną – komentuje raport Sama Bilbao y León, dyrektor generalna Światowego Stowarzyszenia Jądrowego.
Jej zdaniem atak Rosji na Ukrainę ujawnił kruchość łańcucha dostaw paliw kopalnych. Ceny gazu ziemnego poszybowały w górę, a wraz z nimi ceny energii elektrycznej. Krótkoterminowe działania w odpowiedzi na warunki kryzysowe – takie jak ponowne uruchomienie elektrowni węglowych – są nie do utrzymania, a wiele rządów zdaje sobie teraz sprawę, że energia jądrowa może stanowić podstawę bezpieczniejszego systemu energetycznego. Jednak pomimo wzrostu produkcji jądrowej w 2021 r., w ciągu ostatnich dwóch lat nastąpił spadek globalnych mocy jądrowych.
A co atom może dać Polsce? Wyliczył to Polski Instytut Ekonomiczny: znaczne pokrycie zapotrzebowania na energię, wzrost PKB, blisko 40 tys. nowych miejsc pracy i wpływy do budżetów samorządów.
– Doświadczenia międzynarodowe pokazują, że inwestycje w energetykę jądrową przynoszą więcej korzyści dla gospodarki niż inwestycje w gaz i węgiel – czytamy w raporcie PIE pt. „Ekonomiczne aspekty inwestycji jądrowych w Polsce – wpływ na biznes, rynek pracy i społeczności lokalne”.
PKB może zyskać
Na atomie polska gospodarka może zyskać „nawet znacząco powyżej 1 proc. PKB”. Dla porównania w Korei Południowej udział sektora energetyki jądrowej w gospodarce wynosił 1,3 proc. PKB, a eksploatacja elektrowni jądrowych ma wpływ na ponad 80 proc. pozostałych działów gospodarki. PIE podaje, że analizy przeprowadzone na przykładzie gospodarki Korei Południowej wskazują, że budowa elektrowni jądrowych generuje dla gospodarki o 33 proc. większą wartość dodaną niż elektrowni węglowych i o 285 proc. niż elektrowni gazowych o takiej samej mocy.
We Francji, gdzie przemysł ten jest jednym z najbardziej rozwiniętych na świecie, atom to około 125 tys. nowych miejsc pracy bezpośrednio w energetyce, a wliczając otoczenie – nawet ponad 400 tys.
PIE podaje, że na każdy 1 GW reaktora PWR przypada średnio 4 tys. miejsc pracy na 50 lat budowy i działania reaktora wraz z jego późniejszą rozbiórką. To zaś oznacza, że w Polsce powstałoby średnio od 25 do nawet 40 tys. nowych miejsc pracy w całym cyklu życia reaktorów.
W 2017 r. Ministerstwo Energii przeprowadziło symulację dochodów podatkowych (podatek od nieruchomości, CIT, PIT) z przykładowej elektrowni jądrowej. I tak 3 bloki po 1200 MW mogłyby przynieść rocznie według tamtych szacunków 660 mln zł, a według cen z 2021 r. blisko 800 mln zł. Największe dochody przypadłyby gminie, na terenie której zakład powstanie. A znana jest lokalizacja pierwszej elektrowni. W 2021 r. zdecydowano o wyborze nadmorskiej gminy Choczewo.
Kroplówka dla gospodarki
Pamiętać też warto, że nawet 70 proc. inwestycji może zostać zrealizowane przez polskie przedsiębiorstwa. Inwestycje w program energetyki jądrowej wygenerują w przemyśle wartość dodaną od 94,5 do nawet 142 mld zł. W obecnej sytuacji może to być niezła kroplówka dla gospodarki.
Ważne jest także, zwłaszcza w obliczu wojny w Ukrainie, bezpieczeństwo energetyczne. PIE wyliczył, że realizacja inwestycji o mocy 9900 MW i współczynniku wykorzystania mocy na poziomie 93 proc. oznacza roczną produkcję 81 TWh prądu. To przełożyłoby się na 46,4 proc. obecnej rocznej produkcji energii (173,5 TWh w 2021 r.) i 46,2 proc. zapotrzebowania (174,4 TWh). Biorąc pod uwagę, że zapotrzebowanie na prąd przekroczy 204 TWh w 2040 r. – energetyka jądrowa zaspokoiłaby od 25,6 proc. (6,6 GW mocy zainstalowanej) do 38,4 proc. (9,9 GW mocy zainstalowanej) rocznego zapotrzebowania na prąd w Polsce w 2043 r. Słowem, byłoby naprawdę dobrze. Warunek jest jeden – te inwestycje w końcu muszą wyjść poza papier.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A wyliczono ile kosztuje utylizacja odpadów radioaktywnych ? Aha no tak to jest nieważne ,to są koszty , które kosmici opłacą! Ciekawe ile Fukushima jest w plecy na tej katastrofie . Pewnie i tak będzie artykuł w którym będą brednie, że i tak do przodu są, a i tak wiadomo, że setki miliardów dolarów już poszły na opanowanie jakiekolwiek sytuacji, a to nie koniec!!!