W obawie przed całkowitym zakręceniem kurka z gazem przez Władimira Putina w całej Europie nastroje są nie najlepsze. Rządy krajów członkowskich szykują plany awaryjne.
Oszczędności, do jakich nakłaniają, nie zawsze brzmią rozsądnie. Zmniejszenie temperatury w domach i biurach, mniej świateł na ulicach miast (m.in. Francja) mogą przynieść spore oszczędności. Ale wśród propozycji są też znacznie krótsze prysznice (Dania), ograniczenie używania smartfonów i komputerów oraz rezygnacja z sauny (Finlandia), no i – nienoszenie krawatów (Hiszpania). Rady polskiego rządu dotyczące ocieplania budynków to przy tym pikuś.
Unia Europejska w planie oszczędnościowym zapisała zapełnienie magazynów gazu do 80 proc. i do tego celu już się zbliża. Dodatkowo założyła dobrowolne zmniejszenie zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 proc.
Unijne kraje robią co mogą, by plan wypełnić. I tak Hiszpania nakazała ograniczać firmom używanie klimatyzacji. Nie można jej używać, jeśli w budynku temperatura jest niższa niż 27 st. C. Z kolei ogrzewać biura można będzie jedynie do 19 st. C. Dodatkowo już od października wszystkie sklepy muszą mieć drzwi automatycznie się zamykające i wygaszać swoje witryny o 22.
Sporą część Europejczyków w zdumienie wprawiło zalecenie osobiste hiszpańskiego premiera Pedro Sancheza, który zaproponował rezygnację z krawatów, dzięki czemu lepiej znosi się upał.
Wygaszanie witryn to także francuski plan na przetrwanie zimy. Dodatkowo będzie można otrzymać mandat do 750 euro za otwarte drzwi przy działającej klimatyzacji lub włączonym ogrzewaniu.
Niemcy wezwały do zmniejszenia zimą temperatury w pomieszczeniach i nieogrzewania tych rzadko używanych. Wprowadzono limity w oświetleniu ulicznym i temperatury w budynkach użyteczności publicznej.
Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego, zaleca całej UE ograniczenie ogrzewania zimą o 2-3 stopnie i oszczędniejsze korzystanie z urządzeń klimatyzacyjnych. Komisja Europejska już na początku lata wezwała państwa członkowskie UE do zmniejszenia zużycia energii o 15 proc. do 31 marca 2023 roku w porównaniu ze średnią zużycia w ciągu ostatnich pięciu lat.
– Zaproponowaliśmy te liczby, ponieważ znamy historię. W Japonii, kiedy doszło do katastrofy w Fukushimie, Japończycy postanowili na chwilę zamrozić pracę swoich elektrowni jądrowych. Zdecydowano wówczas, aby zmniejszyć zużycie energii w gospodarstwach domowych o 15 proc. – wyjaśnił Breton. Dodał, że polegało to na obniżeniu temperatury o 2-3 stopnie w okresie zimowym. Czy to nas uratuje?
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.