- Złoty w ostatnich dniach się umacnia, korzystając z niższej płynności rynku oraz pozytywnych sygnałów z rynków globalnych, jednak ruch ten ma tymczasowy charakter - powiedział PAP Biznes ekonomista ds. rynków finansowych Santander Bank Polska, Jarosław Kosaty. Jego zdaniem, korekcyjne wzrosty rentowności krajowego długu mają związek ze wzrostem oczekiwań inflacyjnych.
- W ostatnich dniach złoty umacnia się w stosunku do euro, co ma związek z niską płynnością rynku oraz nieco lepszymi od oczekiwań danymi z Europy w połączeniu ze słabszymi danymi z USA. To, przy relatywnie stabilnym kursie EUR/USD dało pretekst do umocnienia krajowej waluty. Co do zasady jednak ogólna sytuacja fundamentalna pozostaje niezmienna. Oznaki spowolnienia gospodarczego, które było widać po poniedziałkowych, krajowych danych PMI, oraz ogólna sytuacja na rynkach bazowych sugerują, że cofnięcie EUR/PLN z okolic 4,8 do 4,7 ma tymczasowy charakter - powiedział Kosaty.
- We wtorek złoty próbował się nieco osłabiać w związku z ryzykiem geopolitycznym, mającym związek z wizytą spikerki Izby Reprezentantów USA na Tajwanie, jednak biorąc pod uwagę ogólne otoczenie, efekt był tylko tymczasowy - dodał.
Według niego, w kolejnych dniach oraz tygodniach można się spodziewać powrotu do osłabienia PLN.
- Główne ryzyka związane ze spowolnieniem gospodarczym będą faworyzować bezpieczniejsze rynki i w takim otoczeniu EUR/PLN może powrócić w okolice 4,8 w dłuższej perspektywie czasowej niż tydzień czy dwa - powiedział Kosaty.
O godzinie 15.58 kurs EUR/PLN spada o 0,57 proc. do 4,6976, a USD/PLN zniżkuje o 0,6 proc. do 4,6188. Na rynkach bazowych para EUR/USD pozostaje w okolicach wtorkowego zamknięcia na poziomie 1,0170.
RYNEK DŁUGU
Jak wskazał Kosaty, ponowny wzrost oczekiwań inflacyjnych przyczynia się do osłabienia krajowego długu.
- Na krajowym długu, po słabszym poniedziałkowym PMI była próba umacniania obligacji, została ona jednak szybko zanegowana. Elementem, który spowodował osłabienie krajowego długu jest ponowny wzrost oczekiwań inflacyjnych. Ma na to wpływ czwartkowe posiedzenie OPEC+, gdzie o ile dojdzie do zwiększenia podaży ropy, to będzie to miało marginalny wpływ na rynek. W związku z tym oczekiwania na dalszy wzrost cen surowców energetycznych wydają się być rosnące - powiedział ekonomista.
Zwrócił także uwagę na globalne, stagflacyjne otoczenie krajowego rynku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.