Ten protest byłby niezauważalny w skali europejskiej, gdyby nie drastyczny przebieg demonstracji i polityczne żądania jego likwidacji przy użyciu sił policyjnych. Rolnicy w Holandii 30 czerwca zorganizowali ogromny protest z tysiącami traktorów ustawiających się w kilometrowych kolejkach, blokujących autostrady na granicy niemiecko-niderlandzkiej w kampanii przeciwko kontrowersyjnej polityce rządu dotyczącej tlenków azotu.
Protestujący demonstrowali przed kilkoma budynkami publicznymi z obornikiem i gnojowicą po tym, jak politycy podjęli decyzje ograniczenia emisji szkodliwych zanieczyszczeń, które mógłby zmusić rolników do zmniejszenia ilości zwierząt gospodarskich lub całkowitego zaprzestania ich hodowli.
Rząd premiera Marka Rutte twierdzi, że emisje tlenku azotu i amoniaku, które wytwarzają zwierzęta gospodarskie, muszą zostać drastycznie zredukowane w pobliżu obszarów, które są częścią sieci chronionych siedlisk dla zagrożonych roślin i dzikiej przyrody na terenie całej UE.
Tysiące ciężarówek i traktorów blokowały granicę niemiecko-holenderska. Inni demonstranci rzucali bele siana na drogi i demonstrowali w ratuszach miejskich, a niektórzy rozpalali ogniska. Rządowe budynki obrzucano obornikiem i wokół nich rozlewano gnojowicę. Protesty te stały się gwałtowne, gdy grupa rolników starła się z policją stacjonującą przed domem Christianne van der Wal, minister nadzorującej holenderskie reformy mające na celu ograniczenie zanieczyszczenia.
Holenderski premier, który w tym czasie przemawiał na szczycie NATO w Madrycie powiedział: „Wolność słowa i prawo do demonstracji są istotną częścią naszego demokratycznego społeczeństwa i zawsze będę ich bronić, ale niedopuszczalne jest tworzenie niebezpiecznych sytuacji, niedopuszczalne jest zastraszanie urzędników, nigdy tego nie zaakceptujemy”.
Protestującym rolnikom doradził: „Możecie demonstrować, ale w cywilizowany sposób. Nie blokujcie autostrad, nie odpalajcie fajerwerków przed domem ministra, nie rozrzucajcie obornika i nie rozlewajcie gnojówki…”.
Rząd planuje do 2030 r. zmniejszyć emisje zanieczyszczeń, głównie tlenku azotu i amoniaku, o 50 procent w całym kraju. Uważa się, że jest to „nieuniknione przejście”, aby poprawić jakość powietrza, ziemi i wody. Rolnicy zostali ostrzeżeni, że muszą się dostosować lub stanąć przed perspektywą zamknięcia swojej farmy. W oświadczeniu rządu przyznano: „Szczere przesłanie jest takie, że nie wszyscy rolnicy mogą kontynuować swoją działalność”.
Holenderskie media jednoznacznie stoją po stronie rządowej pisząc, że musi on „schować dżina z powrotem do butelki, a policja i wymiar sprawiedliwości muszą przede wszystkim pokazać protestującym, gdzie leżą granice protestów. „Ten kryzys wymaga silniejszego przywództwa, a premier powinien był zareagować znacznie ostrzej: ma dać jasno do zrozumienia, że przemoc i groźby porządku publicznego mogą skutkować konfiskatą traktorów, grzywnami i karami więzienia. Idąc w tym kierunku dokonano już licznych aresztowań.
Protest ten nadal trwa. W przeciwieństwie do holenderskich mediów ukazujące się komentarze na stronach internetowych jednoznacznie popierają protestujących rolników. Internauci piszą, że rolnicy są to ludzie ciężkiej pracy, którym nie w głowie protesty, a jeżeli już do nich doszło, to musiano im dobrze dokuczyć i zagrozić.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.