Kiedyś nikt nie myślał o wyposażaniu kopalnianych stacji ratownictwa górniczego w klimatyzatory i nawilżacze powietrza. Nie może być jednak wątpliwości co do tego, że gumowe maski, uszczelki i inne elementy sprzętu potrzebują odpowiedniej temperatury i określonej wilgotności. Sprzęt musi być ciągle przygotowany, sprawny i gotowy do wzięcia. Pomysłem na to były akwaria. Do dziś w wielu miejscach doskonale się sprawdzają.
W Zakładowej Stacji Ratownictwa Górniczego ruchu Ziemowit kopalni Piast-Ziemowit stoją trzy akwaria po 112 litrów wody. Przed laty górnicy założyli nawet akwarium biotopowe, bardzo wymagające w utrzymaniu pod względem aranżacji, wyboru roślin, ryb i innych żywych organizmów.
Imitacja jeziora
– To była taka imitacja polskiego jeziora, około 400 l wody. Hodowaliśmy wówczas szczupaki, okonie, karasie, sumy i liny. Suma trzeba było w końcu wypuścić do jeziora, bo urósł chyba ponad metr – śmieje się Łukasz Rudowski, ratownik, akwarysta i opiekun akwarium ratowniczego w ruchu Ziemowit.
Z czasem ratownicy z Lędzin zmienili swe zainteresowania, skupiając się na nieco mniejszych gatunkach. W akwariach pływają dziś okazy z jeziora Tanganika i Niasa. Pięknie prezentują się pyszczaki z gatunku pielęgnicowatych.
– Pyszczaki są gatunkami o bardzo różnorodnym wyglądzie, zachowaniu i preferencjach żywieniowych. Tolerują twardą wodę i to jest najważniejsze, ponieważ woda z naszej kopalni, która zasila akwarium, jest twarda – dodaje Łukasz Rudowski.
Opiekowanie się akwariami to tylko z pozoru łatwa sprawa.
– Szkopuł w tym, żeby znaleźć kogoś, kto ma serce do akwarystyki. Jeśli się już znajdzie, to jest to połowa sukcesu – zwraca uwagę Paweł Olszewski, kierownik ZSRG w ruchu Ziemowit.
W Ziemowicie taki ktoś się znalazł. Łukasz Rudowski jest akwarystą z zamiłowania.
– Wybierając do chowu lub hodowli interesujące nas gatunki ryb, musimy im zapewnić odpowiednio duże, właściwie ustawione i oświetlone akwaria oraz wodę dobrej jakości. Liczy się tu jej twardość, odczyn, ilość garbników, temperatura. Ponadto, chcąc trzymać razem dwa lub więcej gatunków ryb, należy je dobrać pod względem usposobienia. Wszelkie próby przyzwyczajenia ryb do niekorzystnych dla nich warunków kończą się zwiększeniem ich wrażliwości na różne choroby lub śmiercią po kilku dniach. Dlatego lepiej jest zrezygnować nawet z bardzo barwnych lub interesujących gatunków, jeżeli nie mamy właściwych dla nich warunków – przestrzega.
Bardzo istotne jest oświetlenie. Najlepsze jest oczywiście naturalne, ale niedostatek światła słonecznego można uzupełnić oświetleniem elektrycznym. Najkorzystniejsze dla ryb i roślin jest oświetlenie ze wschodu. Z zachodu nieco mniej korzystne, zaś z południa niekorzystne ze względu na zbyt dużą ilość światła, która może spowodować nadmierny wzrost glonów, a nawet zasadowość wody. Przy takim oświetleniu wymagane jest zaciemnienie. Natomiast oświetlenie od północnego okna jest najgorsze. Ze względu na zbyt małą ilość światła akwarium wymaga również w dzień oświetlenia sztucznego. Częstym błędem, popełnianym przez początkujących akwarystów, jest ustawianie akwarium na parapecie okna. Miejsce to jest szczególnie nieodpowiednie ze względu na trudność utrzymania stałej temperatury wody.
Dla Mariusza Uby z KSRG w ruchu Halemba akwarium nie ma tajemnic. Zdj.: Kajetan Berezowski
Jest i panga
W ruchu Marcel kopalni ROW też mają akwarium, i to na 300 l wody. Okazy pływają w nim spore. Jest panga, towarzyszą jej skalary i glonojady. Te ostatnie wyróżnia ciekawy wygląd. Są ciemnobrunatnego koloru. Na ciele mają bardzo wyraźne jasne plamki. Buszują na dnie zbiornika, dlatego warto go wyłożyć korzeniami i piaskiem, który będzie im przypominał dno rzeki. Na wolności żyją m.in. w dorzeczu Amazonki. Niektóre gatunki sięgają nawet pół metra długości! Glonojady świetnie dogadują się z rybami kąsaczowatymi i karpiowatymi, a także tymi, które nie wchodzą na ich terytoria, czyli pływają w górnej części zbiornika. Skalar to również tropikalna ryba rodem z Ameryki Południowej. Urzeka swoją barwą, urodą oraz zadziornym charakterem. Jest bardzo popularny wśród akwarystów.
Ratownicy zrzucają się na karmę
– Wszyscy opiekujemy się tym akwarium. Na karmę trzeba zrobić zrzutkę, ale nikomu to nie przeszkadza. Zżyliśmy się z tymi rybami i chyba one z nami również – śmieje się Artur Biczkowski, ratownik z Marcela.
– No i wilgotność mamy na stacji dobrą, czyli 60 proc. – dodaje.
Przed laty w Marcelu pracował Eugeniusz Dereziński, jeden z najbardziej wziętych śląskich akwarystów.
– Rybom trzeba dać przestrzeń do pływania, czyli należy pozostawić pewien obszar bez roślin. Rośliny po pewnym czasie rozrosną się, dlatego nie wszystkie można sadzić zbyt gęsto. Rośliny i kamienie należy wykorzystać do ukrycia technicznego wyposażenia akwarium. W celu ochrony roślin przed rybami można zastosować przegrodę ze szkła, umieszczoną najczęściej wzdłuż tylnej ściany zbiornika, w 1/4-1/3 szerokości. Otrzymujemy w ten sposób przestrzeń przeznaczoną wyłącznie dla roślin – uczulał.
W ruchu Halemba kopalni Ruda wiedzą o tym doskonale. Sporo do powiedzenia o akwariach ma Mariusz Uba. Opiekuje się dwoma.
– Z rybkami jest trochę pracy, ale też satysfakcja będzie duża, jeśli wszystko zagra, tak jak sobie tego życzymy. Dlatego regularnie sprawdzamy, czy odczyn i twardość wody mieszczą się w granicach wymagań hodowanych gatunków. Uzupełniamy wyparowaną wodę. Okresowo czyścimy filtry wewnętrzne. Ryby to wspaniałe zwierzęta, jest na czym zawiesić oko – zachwala ratownik.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Fajne to górnictwo żyć nie umierać