Sto lat temu do Tarnowskich Gór wkroczyły wojska polskie, przypieczętowujac w ten sposób przynależność powiatu tarnogórskiego do II Rzeczpospolitej. W odróżnieniu od reszty przyłączonej wówczas do Polski części Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego na ziemi tarnogórskiej to nie tyle węgiel był podstawowym bogactwem, lecz... srebro.
- Najważniejszym zakładem przejętym przez Polskę była huta srebra i ołowiu w Strzybnicy, bo dawała gotówkę. Srebro z tej huty było używane do bicia srebrnych monet - mówi Arkadiusz Kuzio-Podrucki, historyk, znawca dziejów ziemi tarnogórskiej.
Po pierwszej wojnie światowej, po reformie walutowej z 1924 r. wprowadzono do obiegu kilka srebrnych monet, np. 1 zł i 2 zł z wizerunkiem żniwiarki. Huta w Strzybnicy, późniejszej dzielnicy miasta Tarnowskie Góry, używała do produkcji srebra przeznaczonego m. in. do bicia monet kruszcu sprowadzanego z zagranicy, bowiem miejscowa kopalnia rud srebra i ołowiu zakończyła wydobycie krótko przed pierwszą wojną światową. W 1922 r. przejmowana przez Polaków huta wyprodukowała 1600 kg srebra. Trzy lata później, w 1925 r. produkcja wyniosła już 15 tys. kg srebra.
Po włączeniu Tarnowskich Gór do Polski tamtejsi górnicy zwrócili się do dyrekcji huty w Strzybnicy z wnioskiem o wznowienie wydobycia rudy ołowiu na południe od centrum miasta. W kwietniu 1923 r. podjęto prace górnicze w rejonie szybu Anioł - tego samego, który pół wieku później stał się szybem wyciągowym tarnogórskiej Kopalni Zabytkowej. W pracach brało udział 5 górników, 1 nadgórnik i 7 wozaków, odwożących taczkami urobek do podszybia szybu Anioł. Okazało się, że w tamtym rejonie wyrobiska są wyeksploatowane i w maju 1925 r. zaniechano wydobycia. Do tego czasu wydobyto nieco ponad 700 ton urobku, uzyskując z tego 47 ton rudy ołowiu.
Później, od październik 1925 r. do grudnia 1926 r. także w rejonie szybu Anioł wydobycie prowadziła prywatna firma S. Bloch. Załoga była liczniejsza, licząca około 50 osób. Na powierzchnię wydobyto 5000 ton urobku, uzyskując 524 tony ołowiu. Również i tym razem koszty zadecydowały o likwidacji zakładu.
Prócz rud ołowiu, na ziemi tarnogórskiej funkcjonowały po 1922 r. trzy kopalnie rud żelaza. Ich łączne wydobycie roczne wynosiło około 25 tys. ton. Jeszcze krótko przed wybuchem drugiej wojny światowej wiązano duże nadzieje z tutejszym górnictwem. «Ziemia tarnogórska sławna jest z niewyczerpanych skarbów ziemnych, jak: wysokoprocentowych rud żelaznych, ołowianych, srebronośnych, cynkowych i innych» - pisał Ilustrowany Kurier Codzienny 30 lipca 1938 r., zwracając uwagę na dobrą wówczas koniunkturę i popyt na rudy żelazne. Gazeta informowała też o zezwoleniu na prace poszukiwawcze, jakie otrzymała nieco wcześniej firma z kapitałem niemieckim. Wojna nieco pokrzyżowała te rachuby. Rudy żelazne na ziemi tarnogórskiej wydobywano jeszcze kilka lat po wojnie.
W ówczesnych granicach powiatu tarnogórskiego, na jego południowo-wschodnich peryferiach, znalazły się też kopalnie węgla kamiennego, np. KWK Andaluzja czy KWK Radzionków.
Setna rocznica wkroczenia wojsk polskich do Tarnowskich Gór przypada w sobotę. Od 25 czerwca 1922 r. dzięki obecności polskich żołnierzy ziemia tarnogórska przez kolejne siedemnaście lat znajdowała się pod jurysdykcją polskich władz.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.