Pisze on, że dopiero dudnienie rosyjskich czołgów przypomniało nam o znaczeniu bezpieczeństwa energetycznego. Stawia pytanie, co Stany Zjednoczone mogą zrobić, aby pomóc rozbroić rosyjską broń energetyczną? Zauważa, że już sam fakt możliwości wstrzymania dostaw energetycznych z Rosji do Europy spowodował, że jej ceny na starym kontynencie wzrosły o 1000 proc. Koszt hurtowy gazu ziemnego jest tu 20 razy wyższy, aniżeli przed kryzysem.
Jego zdaniem, trzeba wyciągnąć jedną nadrzędną lekcję energetyczną: uważaj na eliminację dostaw paliw kopalnych i opcji generowania energii, zanim będziesz mógł je niezawodnie, bezpiecznie i niedrogo wymienić. Zanikające inwestycje Europy we własne dostawy gazu ziemnego, a zwłaszcza pęd do zamknięcia jej mocy węglowych przed zbudowaniem niezawodnej alternatywy, sprawiły, że jest ona oszałamiająco zależna od rosyjskiej energii.
W rzeczywistości Europa jest dziś bardziej uzależniona od rosyjskiego gazu ziemnego niż przed aneksją Krymu przez Rosjan w 2014 roku. Uważa on, że, obecna ścieżka, którą podążamy, wydaje się frustrująco podobna do błędów popełnionych przez Europę.
Rozmontowujemy dobrze działające, niezbędne moce produkcyjne i infrastrukturę energetyczną w USA znacznie szybciej niż budujemy niezawodne, niedrogie alternatywy. Dyspozycyjna dywersyfikacja paliw w USA jest teraz powłoką samą w sobie w wielu regionach kraju, a organy regulacyjne, operatorzy sieci i dostawcy ostrzegają przed narastającym kryzysem niezawodności sieci.
Konkluzja podsumowująca sprowadza się do tego, że możemy zarówno kontynuować wdrażanie energii odnawialnej, jak i przyspieszyć rewolucję pojazdów elektrycznych, zapewniając jednocześnie niezawodną, bezpieczną i przystępną cenowo energię zapewnianą przez tradycyjne paliwa i istniejącą infrastrukturę energetyczną.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.