Dlaczego płacimy krocie za gaz? Bez wątpienia głównym winowajcą jest Władimir Putin, jednak także sami nie jesteśmy bez winy. Za mało OZE w miksie energetycznym, blokowanie lądowej energetyki wiatrowej, wieloletnie zaniedbania. Na dodatek ceny gazu nie wrócą szybko do poziomu sprzed roku. Obecne spadki na giełdach nie są bowiem stałym trendem. Jak podkreślają eksperci: Europa dała się ograć, bo uzależniła się od Rosji, skąd pochodzi aż 40 proc. paliwa.
3 stycznia był 14. dniem, kiedy gazociąg Jamalski, który zazwyczaj przesyła gaz z Rosji przez Ukrainę, Polskę do Niemiec, tłoczył go w drugim kierunku: z Niemiec do Polski. Dużo mniejsze były też przepływy na gazociągu biegnącym przez Ukrainę na Słowację. Paliwo do Europy płynie jedynie gazociągiem Nord Stream biegnącym przez Bałtyk, choć i tu przepływy gazu są mniejsze niż miesiąc temu.
- Rosja nie jest zobowiązana do dostarczania całego gazu do Europy przez Ukrainę. Wszystkie kontrakty na dostawy rosyjskiego gazu do Unii są realizowane, niektóre nawet z nadwyżką 8-10 proc. - mówił w rozmowie z portalem RIA Nowostii Aleksander Pankin, wiceminister spraw zagranicznych Rosji.
Gazprom, kontrolowany przez Władimira Putina, najwyraźniej nie ma zamiaru brać jeńców, żądając zgody na uruchomienie Nord Stream 2. A to powoduje, że ceny tego surowca na naszym rynku wystrzeliły w kosmos. Chwilowa, niewielka korekta to efekt płynących z USA gazowców z LNG i kilku dni cieplejszej pogody. Nie miejmy jednak złudzeń: taniej to już było.
Firmy odpowiedzialne w Polsce za przesył i składowanie gazu podają, że póki co nie ma powodów do niepokoju, bo nasze magazyny są pełne w ponad 80 proc. i to najlepszy wynik w Unii. Dodatkowo 31 grudnia PGNiG poinformował o dotarciu do terminala w Świnoujściu już 148. dostawy gazu ziemnego. Metanowiec Megara przywiózł z USA 95 mln m sześc. paliwa.
Janusz Steinhoff na antenie TVN24 podkreślił, że dla Putina dostawy gazu od lat są istotnym orężem w imperialnej polityce.
- Budowa Baltic Pipe przez Polskę zmieni nasz narodowy rynek. Natomiast Nord Stream 1 i Nord Stream 2 to zdecydowanie złe projekty z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego i kompetencji Europy w budowie rynku – podkreślił.
Także PGNiG informując o nowych nowej taryfie na paliwo gazowe dla gospodarstw domowych, obowiązującej od 1 stycznia, podkreśla w komunikacie: „Nowa taryfa, zatwierdzona przez Prezesa URE, jest efektem trwającego na świecie rekordowego wzrostu cen gazu i wielu różnych, niezależnych od PGNiG Obrót Detaliczny czynników makroekonomicznych oraz geopolitycznych. Najważniejszym powodem wzrostu cen gazu na europejskich rynkach jest agresywna polityka energetyczna Rosji, która poprzez presję cenową na Europę próbuje przeforsować możliwość uruchomienia gazociągu Nord Stream 2 z obejściem prawa europejskiego. Elementem tej polityki jest także niski poziom zapełnienia magazynów gazu, kontrolowanych przez rosyjskie podmioty, w poszczególnych krajach europejskich oraz permanentne niewykorzystywanie przez rosyjskiego dostawcę istniejących możliwości technicznych tranzytu gazu”.
Spółka podkreśla, że od ponad roku trwa też ożywienie gospodarek światowych po kolejnych falach pandemii (między innymi w Azji, gdzie lawinowo wzrosło zapotrzebowanie na skroplony gaz LNG), które przełożyło się na wzrost popytu na wszystkie paliwa, w tym na gaz ziemny. W rejonach uzależnionych od dostaw z zagranicy, tzn. Europie i Azji, gaz jest droższy o ponad 1000 proc. w porównaniu do cen w miejscach jego wydobycia np. w Ameryce.
Nieco odmienny pogląd prezentuje prof. Władysław Mielczarski, ekspert ds. energetyki z Politechniki Łódzkiej.
- Tak naprawdę to nie Rosja nam wydała wojnę gazową, tylko my wstrzymaliśmy oddanie do użytku Nord Stream 2. Przy pomocy Stanów Zjednoczonych blokowaliśmy gazociąg północny i to się udało. No, może nie zablokować zupełnie, ale opóźnić o 2 lata - już tak. Zostało to wykorzystane przez Rosję, która drastycznie podniosła ceny paliwa. W rezultacie Nord Stream 2 nie jest im już do niczego potrzebny. Pojawiły się opracowania, z których jasno wynika, że niedziałający Nord Stream 2 jest dla Gazpromu bardziej korzystny finansowo, bo kiedy ruszy przesył, to ceny spadną - mówi ekspert.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.