Pogorszenie stosunków między Polską a Republiką Czeską w kontekście sporu o oddziaływanie na środowisko kopalni Turów jest już faktem. Spór ten jednak może zaszkodzić nawet niezwiązanym z górnictwem inicjatywom międzypaństwowym, podejmowanym na szczeblu lokalnym - takim jak pomysł odtworzenia przystanku kolejowego na transgranicznej linii kolejowej w Górach Opawskich.
Co mają wspólnego zalew w Pokrzywnej w Górach Opawskich i Kopalnia Węgla Brunatnego Turów w Bogatyni? Na pierwszy rzut oka nic, jeżeli nie liczyć skojarzenia z wodą, która płynie z czeskiej strony na polską, zasilając zalew w polskiej części Gór Opawskich.
Pokrzywna swego czasu była popularnym kąpieliskiem. Po drugiej wojnie światowej nad zalewem biwakowały obozy harcerzy z Bytomia czy Łazisk Górnych. W 1947 r. na pewien czas opiekę nad kąpieliskiem przejął Związek Inwalidów Wojennych z Katowic. Także w późniejszych latach nierzadkim widokiem były tu w letnie dni wycieczki zakładowe górników czy hutników z zagłębia węglowego.
Teraz władze lokalne wpadły na pomysł, aby ułatwić dojazd koleją w to miejsce. Przez Góry Opawskie prowadzi tranzytowa trasa kolejowa. Tędy linią kolejową nr 333 kursują czeskie pociągi tranzytowe z Karniowa do Jesenika, które na stacji PKP Głuchołazy muszą zmieniać kierunek jazdy. W przeszłości na pograniczu wsi Moszczanka i Pokrzywna istniała trzy kilometry przed granicą stacja kolejowa, nosząca nazwę Pokrzywna. Polskie pociągi docierały tam jeszcze w połowie XX w. Czeskie przejeżdżają przez Pokrzywnę bez zatrzymania.
Jak poinformował Tygodnik Prudnicki, niedawno odbyło się spotkanie władz samorządowych powiatu prudnickiego i miasta Zlaté Hory. Oba samorządy rozważają wspólne wnioskowanie o środki finansowe z Unii Europejskiej na inwestycje. Samorządowcom marzy się m.in. modernizacji powiatowej drogi od centrum Moszczanki do granicy powiatu przed Pokrzywną czy remont czeskiej drogi od rynku w Zlatych Horach do granicy z Polską.
Jeśli chodzi o inwestycje kolejowe, to Czesi chcieliby zdobyć fundusze na budowę dodatkowego przystanku kolejowego we wsi Ondřejovice. Znajduje się tam skansen górnictwa złota i osada górnicza. Drugą inwestycją miałoby być odtworzenia przystanku PKP Pokrzywna.
To ostatnie z pozoru może być trudniejsze do wykonania. Przeszkodą może być podpisana 12 listopada 1948 r. czechosłowacko-polska konwencja o uprzywilejowanym tranzycie kolejowym z Czechosłowacji do Czechosłowacji przez Głuchołazy. Artykuł 3 punkt 4 tejże konwencji mówi, że na terytorium Polski z pociągów tranzytowych nie wolno wysiadać ani do nich wsiadać. Czy to zniweczy zamiar samorządowców?
- Dotychczasowe działania w temacie udostępnienia czeskich pociągów wskazują, że sprawa jest problematyczna i do załatwienia na szczeblu rządowym, co przy obecnych relacjach związanych z kopalnią Turów wydaje się mało prawdopodobne. I tutaj, teoretyzując, jeśli umowa międzypaństwowa zostałaby zmieniona, to na pewno wzięto by pod uwagę stację Głuchołazy Miasto, a nie tylko Moszczankę - komentuje Andrzej Dereń z Tygodnika Prudnickiego.
Może więc dojść do sytuacji, że Czesi wybudują przystanek kolejowy przy skansenie górniczym, natomiast po polskiej stronie w Pokrzywnej wszystko będzie po staremu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.