Ustalona wcześniej data odejścia od spalania węgla w Niemczech to 2038 rok. Koalicja, która będzie współtworzyć nowy rząd chce ten termin przyspieszyć do 2030 roku.
O strategicznych celach nowego rządu mówi umowa koalicyjna podpisana przez partie, które będą współtworzyć nowy niemiecki rząd – SPD, Zielonych i FPD.
- Łączy nas wola uczynienia kraju lepszym– powiedział cytowany przez Deutsche Welle przyszły kanclerz Niemiec Olaf Scholz (SPD) podczas prezentacji umowy koalicyjnej. - Chcemy odważyć się na więcej postępu – dodał nawiązując do słynnego przemówienia innego socjaldemokratycznego kanclerza Willy'ego Brandta.
Przedstawiciele Zielonych podkreślili, że umowa ma przybliżyć Niemcom osiągnięcie neutralności klimatycznej.
Jednym z głównych działań ma być tutaj kwestia odejścia od spalania węgla. Do tej pory tą datą miał być 2038 rok, jednak nowy rząd chce przyspieszyć ten termin do 2030 roku, a w tym roku miks energetyczny Niemiec w 80 proc. ma być oparty na odnawialnych źródłach energii. Realizacją tych zadań ma się zająć nowe superministerstwo gospodarki i klimatu, którym wg nieoficjalnych informacji ma kierować współprzewodniczący Zielonych Robert Habeck.
Obecnie Niemcy są jednym z największych konsumentów węgla w Europie. Przodują zwłaszcza jeśli chodzi o wydobycie i konsumpcję węgla brunatnego. Dla przykładu w w 2020 roku zużycie węgla brunatnego w UE wyniosło 246 mln t. Aż 95 proc. całkowitego zużycia węgla brunatnego przypada na 6 krajów członkowskich: Niemcy (44 proc.), Polskę (19 proc.), Czechy (12 proc.), Bułgarię, Rumunię i Grecję.
W tym roku, który upływa pod znakiem kryzysu energetycznego, zużycie węgla w Niemczech zamiast spadać rośnie. Dla przykładu w pierwszym półroczu 2021 roku zużycie węgla brunatnego wzrosło w Niemczech o około jedną trzecią, a węgla kamiennego o prawie 23 procent.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.