Liczba zarażeń koronawirusem rośnie w zastraszającym tempie. Obecnie to kilkanaście tysięcy oficjalnie potwierdzonych przypadków dziennie, a niebawem spodziewanych jest ponad 20 tys. W sumie od początku pandemii w kraju zmarło z powodu COVID-19 niemal 80 tys. osób. To mniej więcej tyle, ilu mieszkańców mają Mysłowice.
Obecnie ponad 90 proc. z umierających to osoby niezaszczepione, które walkę z wirusem przegrywają na własne życzenie. Niestety przy okazji zarażają innych. Także tych, którzy nie mogą przyjąć szczepionki z powodów zdrowotnych.
Oficjalna liczba zakażonych koronawirusem od początku pandemii w Polsce przekroczyła 3,23 mln. Potwierdzone przypadki śmierci to ponad 79 tys. osób, czyli miasto wielkości Mysłowic. A obecnie każdego dnia dochodzi kilkaset nowych zmarłych. Większość z nich odchodzi bardzo cierpiąc, choć mogli tego uniknąć przyjmując szczepionkę, która chroni przed ciężkim przebiegiem choroby i śmiercią. Lekarze podkreślają, że ryzyko hospitalizacji z powodu COVID-19 jest wśród niezaszczepionych aż 29 razy wyższe niż u w pełni zaszczepionych. Wśród wszystkich zgonów osób zarażonych jedynie 3,51 proc. stanowiły osoby zaszczepione. Cierpiały one na tzw. poważne choroby towarzyszące. Zgony nie były związane ze szczepieniem.
Szczepionki chronią też w bardzo dużym stopniu, choć nie w pełni, przed samym zarażeniem. Badania pokazują, że od momentu przyjęcia drugiej dawki niespełna 7 proc. zarażonych to zaszczepieni. Jednak największa siła szczepień to ratowanie życia i zapobieganie ciężkim powikłaniom, inwalidztwu. Trzeba też pamiętać, że dodatni wynik na SARS-CoV-2 nie oznacza choroby COVID-19.
Mimo apeli naukowców rząd nie wprowadza nowych obostrzeń, nawet w rejonach, gdzie zarażeń jest najwięcej i najmniejszy stopień wyszczepienia. Tymczasem np. w Austrii w związku ze wzrostem liczby zachorowań o 134 proc. w ciągu ostatnich dwóch tygodni, nieszczepieni muszą pozostać w domu, chyba że podróżują do pracy, szkoły, po zakup jedzenia lub w celu skorzystania z opieki medycznej. To spowodowało, że punkty szczepień w tym kraju przeżywają oblężenie.
Z kolei w Niemczech rząd zapowiedział, że niezaszczepieni będą potrzebować negatywnego testu, aby podróżować autobusami lub pociągami. W tym kraju rośnie społeczna presja na wprowadzenie obostrzeń.
Na wprowadzenie łagodnego lockdownu zdecydowała się w ostatnich dniach Holandia. Premier Mark Rutte zachęca pracodawców do całkowitego przejścia na tryb zdalny, a wydarzenia sportowe odbywać się będą teraz bez udziału publiczności. Obostrzenia obowiązują także na Łotwie, która jest jednym z gorzej wyszczepionych krajów. Do selekcji powrócono w Danii. Niezaszczepieni nie wejdą do klubów, dyskotek, kawiarni i restauracji czy na koncerty.
Dominujący obecnie wariant Delta łatwiej roznosi się między ludźmi. Jest trzy razy bardziej zakaźny niż wirus z Wuhan. Ma też nowe odmiany. W drogach oddechowych u zarażonego Deltą jest więcej wirusa niż w poprzednich wariantach, a co za tym idzie – ryzyko transmisji też jest większe. A trzeba pamiętać, że wirus atakuje cały organizm. Uszkodzeniu może ulec mózg, serce, nerki, jelita, płuca. Powikłania, także te przewlekłe, mogą pojawić się po miesiącach, a nawet latach. Obecnie zaobserwowano wysyp chorób autoimmunologicznych, cukrzycy typu 1, zaburzenia rytmu serca, nadciśnienie. Dotyczy to co dziesiątego ozdrowieńca.
Do 15 listopada podano w Polsce prawie 40 mln dawek szczepionki. Pierwszą otrzymało prawie 20,5 mln osób. W pełni zaszczepionych jest 20 mln 145 tys. osób, czyli 53 proc. społeczeństwa. To niewiele w porównaniu do Hiszpanii (77 proc.), Włoch (72 proc.), Wielkiej Brytanii (67 proc.) czy Niemiec (67 proc.). Obywatele tych krajów wyciągnęli lepszą naukę z dotychczasowych doświadczeń niż Polacy.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.