W sobotę po dwóch tygodniach szczytu klimatycznego ONZ w Glasgow (COP26) przedstawiciele niemal 200 państw zaakceptowali z poprawkami porozumienie końcowe. W konkluzji dokumentu końcowego po raz pierwszy zawarto zobowiązanie państw dotyczące odejścia od paliw kopalnych, w tym węgla.
W przedstawionym w piątek projekcie końcowego porozumienia zwrócono się do krajów o przedstawienie planów znaczącej redukcji emisji gazów cieplarnianych w wyraźnie szybszym tempie niż dotychczas, a także wezwano do zwiększania wsparcia dla biedniejszych krajów, które odczuwają skutki zmian klimatu.
Złagodzono jednak zobowiązania do ograniczenia zużycia węgla i innych paliw kopalnych. Poprzednia wersja wzywa kraje do przyspieszenia wycofywania węgla i subsydiów na paliwa kopalne, a w nowej zmieniono to sformułowanie i zamiast tego jest mowa o tym, że kraje powinny przyspieszyć wycofywanie niezmniejszonej energii węglowej i nieefektywnych subsydiów dla paliw kopalnych.
Pakt klimatyczny z Glasgow jest pierwszym w historii porozumieniem klimatycznym, w którym wyraźnie napisano o redukcji emisji z węgla, paliwa, które w największym stopniu przyczynia się do powstawania gazów cieplarnianych. W pakcie podkreślono również nacisk na pilniejsze redukcje emisji i obiecano więcej pieniędzy dla krajów rozwijających się, aby pomóc im w łagodzeniu skutków zmian klimatu.
Zobowiązania podjęte w Glasgow nie idą jednak wystarczająco daleko, by zatrzymać wzrost średniej temperatury w granicach 1,5 st. C w stosunku do początku epoki przemysłowej.
W sobotę do końca trwały negocjacje w sprawie zapisu mówiącego o zobowiązaniu państw do rezygnacji z wycofywania węgla. Sprzeciw wobec tego najmocniej wyrażały Indie. Indyjski minister ds. klimatu Bhupender Yadav pytał, jak kraje rozwijające się mogą obiecywać stopniowe wycofywanie węgla i subsydiów na paliwa kopalne, skoro "muszą jeszcze zająć się swoimi programami rozwoju i likwidacją ubóstwa".
Ostatecznie w tekście deklaracji końcowej kraje zgodziły się na zwrot mówiący o „stopniowym zmniejszaniu”, a nie „wycofywaniu” węgla, co jednak zostało przez wiele osób odebrane jako rozczarowanie.
Rozczarowanie wyraził nawet przewodniczący COP26 Alok Sharma, który powiedział, że jest mu „bardzo przykro” z powodu tego, jak potoczyły się obrady. Wyjaśnił jednak, że bardzo ważne jest, aby chronić porozumienie jako całość. - Jest mi bardzo przykro. Ja również odczuwam głębokie rozczarowanie. Ale myślę, że jak zauważyliście, jest również istotne, abyśmy chronili ten pakiet - mówił łamiącym się głosem.
Sekretarz generalny ONZ António Guterres nazwał wynik „kompromisem odzwierciedlającym interesy, sprzeczności i stan woli politycznej w dzisiejszym świecie”. - To ważny krok, ale to nie wystarczy. Nadszedł czas, by przejść na tryb awaryjny. Bitwa klimatyczna jest walką naszego życia i ta walka musi być wygrana - mówił.
W ramach porozumienia kraje zobowiązały się do spotkania w przyszłym roku, aby zobowiązać się do dalszych poważnych redukcji emisji dwutlenku węgla, tak aby cel 1,5 st. C mógł zostać osiągnięty. Obecne zobowiązania, jeśli zostaną spełnione, mogą jedynie ograniczyć globalne ocieplenie do 2,4 st. C.
Ale naukowcy twierdzą, że jeśli średnia globalna temperatura wzrośnie o więcej niż 1,5 st. C, na Ziemi odczuwalne będą poważne skutki zmian klimatycznych, a miliony ludzi narażonych będzie na ekstremalne upały.
Kraje rozwijające się były również niezadowolone z braku postępu w sprawie tak zwanych „strat i szkód”, czyli tego, że bogatsze kraje, które historycznie odpowiadają za zdecydowaną większość światowych emisji, powinny zrekompensować biedniejszym skutki zmian klimatycznych. W porozumieniu obiecano jednak podwojenie do 2025 r. tych funduszy dla krajów rozwijających się.
Pomimo osłabienia zapisu dotyczącego węgla, wskazywane jest jednak też to, że po raz pierwszy węgiel jest wymieniony z nazwy w tego typu dokumentach ONZ.
Węgiel jest odpowiedzialny za ok. 40 proc. światowej emisji CO2, co powoduje, że ograniczenie jego emisji jest kluczowe dla wysiłków na rzecz utrzymania się w celu utrzymania 1,5 st. C. redukcji. Aby osiągnąć ten cel, który uzgodniony został w Paryżu w 2015 r., globalne emisje muszą zostać zredukowane o 45 proc. do 2030 r., a do 2050 r. powinna zostać osiągnięta zerowa emisja netto.
Organizacje ekologiczne, podsumowując szczyt i wynegocjowany dokument końcowy, przyznają, że negocjacje w Glasgow posunęły naprzód globalne działania na rzecz klimatu, ale są one - ich zdaniem - daleko niewystarczające, by zapobiec katastrofie klimatycznej.
- Największe gospodarki świata podejmują kolejne działania na rzecz klimatu, ale wciąż daleko do przełomu potrzebnego, aby skutecznie zapobiec katastrofie klimatycznej. Zadeklarowane cele redukcji emisji doprowadzą do wzrostu globalnej temperatury aż o 2,4 stopnia Celsjusza. To droga wprost ku katastrofie klimatycznej, dlatego konieczne jest zwiększenie ambicji - podkreśliła przedstawicielka Greenpeace Polska Joanna Flisowska.
Zwróciła ona jednak uwagę, że po raz pierwszy w historii decyzja podsumowująca szczyt klimatyczny mówi wprost o konieczności odejścia od subsydiowania paliw kopalnych, a także o odchodzeniu od węgla.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.