Amerykański portal internetowy LewRockwell.com pisze, że „Konferencjom ONZ w sprawie zmian klimatu zawsze towarzyszy apokaliptyczna retoryka, ale nigdy nie skutkuje ona wymiernymi i weryfikowalnymi zobowiązaniami. Skutkuje jedynie obietnicami podpisanymi z wielkimi fanfarami, ale zawsze w trybie warunkowym".
Kończąca się dziś, w piątek 12 listopada, konferencja w Glasgow nie jest wyjątkiem. Zaczęło się od spektakularnego filmu przedstawiającego dinozaura ogłaszającego możliwe wyginięcie gatunku ludzkiego a następnie przemówieniem wygłoszonym przez premiera Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona na temat tego, co James Bond zrobiłby z wyzwaniem klimatycznym.
Brytyjski pomysł
Portal LewRockwell.com przypomina, że pomysłodawcą całej strategii ocieplenia klimatu była brytyjska premier Margaret Thatcher. Będąc w sporze gospodarczym, a także politycznym, związanym z jej decyzją likwidacji węglowego górnictwa, potrzebowała ona szerszego wsparcia i uzasadnienia dla przejścia do energetyki opartej na ropie naftowej i energii jądrowej.
W 1988 roku premierzy Kanady i Wielkiej Brytanii Brian Mulroney i Margaret Thatcher przekonali swoich partnerów (Stany Zjednoczone, Francję, Niemcy i Włochy) do sfinansowania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) pod auspicjami Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP). oraz Światowej Organizacji Meteorologicznej.
Wkrótce potem pani Thatcher stwierdziła, że gazy cieplarniane, dziura ozonowa i kwaśne deszcze wymagają reakcji międzyrządowych. Miało to, położyć kres protestom związków zawodowych górników węgla i promować nową rewolucję przemysłową, opartą na ropie naftowej z Morza Północnego.
Finansowe zaplecze
Według wspomnianego portalu, konferencja COP26 apeluje do zmobilizowania, co najmniej 100 miliardów dolarów rocznie na finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu. Jej liderzy uważają, że międzynarodowe instytucje finansowe i uczestnicy konferencji muszą pracować nad odblokowaniem finansów sektora prywatnego i publicznego, które są niezbędne do zapewnienia globalnego zera netto.
Oczekuje się, że pod koniec konferencji zostanie podpisane porozumienie na temat utworzenia organu finansowego do walki ze zmianami klimatycznymi. W jego skład ma wejść kilkanaście najważniejszych banków na świecie. W ten sposób dzięki COP26 bankierzy będą mogli pożyczać pieniądze na ratowanie ludzkości, a tym samym wobec przewidywanego braku ich spłaty, stać się właścicielami krajów, których przywódcy im zaufali.
Klimatyczny sabotażysta
Obecny na konferencji COP26 minister energii Arabii Saudyjskiej, książę Abdulaziz bin Salman Al Saud, jest zszokowany powtarzającymi się skargami, że największy na świecie producent ropy naftowej pracuje za kulisami, aby sabotować negocjacje.
- To, co słyszałeś, jest fałszywym oskarżeniem, oszustwem i kłamstwem – powiedział w tym tygodniu książę Abdulaziz bin Salman al Saud podczas rozmów w Glasgow w Szkocji. Odpowiadał on dziennikarzom nalegającym na odpowiedź w sprawie twierdzenia, że negocjatorzy Arabii Saudyjskiej pracują nad zablokowaniem środków klimatycznych, które zagrażałyby popytowi na ropę.
Agencja Associated Press News relacjonując rolę Arabii Saudyjskiej na konferencji COP26 podaje, że jej udział w rozmowach na temat klimatu może wydawać się niestosowny - królestwo, które stało się bogate i potężne dzięki ropie, zaangażowane jest w negocjacje, w których podstawową kwestią jest zmniejszenie zużycia ropy naftowej i inny paliw kopalnych. Zobowiązując się do przyłączenia do wysiłków na rzecz ograniczenia emisji w kraju, przywódcy saudyjscy jasno dali do zrozumienia, że zamierzają pompować i sprzedawać swoją ropę tak długo, jak będzie trwał popyt.
Śpimy w nocy
AP News informuje, że przedstawiciele Arabii Saudyjskiej w Glasgow zgłosili propozycje dotyczące zaprzestania negocjacji po godz. 18.00, ponieważ często przeciągają się one do wczesnych godzin porannych. Saudyjczycy po prostu nie pracują w nocy! I tylko z tego powodu nie biorą oni udziału w negocjacjach przeciągających się do białego rana.
Arabia Saudyjska od dawna jest oskarżana o odgrywanie roli dywersanta w rozmowach klimatycznych, a w tym roku jest głównym krajem, który pod tym względem wyróżnili negocjatorzy. Rosja i Australia są również klasyfikowane w tej samej grupie z Arabią Saudyjską jako kraje, które swoją przyszłość postrzegają jako zależną od węgla, gazu ziemnego lub ropy naftowej.
Pomimo wysiłków na rzecz dywersyfikacji gospodarki, ropa stanowi ponad połowę dochodów Arabii Saudyjskiej, utrzymując królestwo i rodzinę królewską. Około połowa saudyjskich pracowników nadal pracuje w sektorze publicznym, a ich pensje są w dużej mierze opłacane przez ropę naftową.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
