Jest czymś oczywistym, ze środowiska związane z górnictwem, a szczególnie z wydobyciem węgla kamiennego i brunatnego są przeciwne globalnej polityce klimatycznej. Ich argumenty postrzegane są, jako zainteresowanych utrzymaniem swoich miejsc pracy, a tym samym obciążane są pogonią za zyskiem, a nie za ochroną zdrowia i bezpieczeństwa życia na naszej planecie.
Temat ten jest przedmiotem nieustannych debat zwolenników i przeciwników polityki klimatycznej. Pozornie wydaje się, że spór ten dzieli ekologów i górników na dwie zwalczające się grupy.
Fałszywy alarm klimatyczny
Zaprzeczeniem tego podziału jest stanowisko ekologa, klimatycznego ekonomisty Bjørna Lomborga, duńskiego naukowca i profesora Copenhagen Business School, założyciela i dyrektora Konsensusu Kopenhaskiego oraz byłego dyrektora Instytutu Badań Środowiska Naturalnego w Kopenhadze.
Tytuł jego najnowszej książki mówi sam za siebie „Fałszywy alarm: jak panika związana ze zmianą klimatu kosztuje nas biliony, krzywdzi biednych i nie udaje się naprawić planety”. To stanowisko znanego ekologa, badacza klimatu, jest szczególnie znienawidzone, krytycznie oceniane i zwalczane przez zwolenników natychmiastowej wojny z klimatem.
Daremne próby zmian klimatycznych
Twierdzi on, że od podpisania Konwencji z Rio w 1992 r., próbujemy dokonać zmian klimatycznych i jak dotąd nic z tego nie wyszło. To już 26. raz próbujemy tego dokonać. Nie udało się to całemu bogatemu światu.
Potem mieliśmy Protokół z Kioto i znowu większość stron nie spełniła swoich obietnic. Następnie mieliśmy porozumienie paryskie, a teraz mamy Glasgow.
Konferencja w Glasgow ma pójść jeszcze dalej niż Paryż. Twierdzi on, że istnieje realne ryzyko, że spotkania te stają się po prostu miejscami, w których obiecujemy wiele ładnie brzmiących rzeczy, a potem ich nie realizujemy. Oznacza to, że w końcu wydajemy dużo pieniędzy, ale nie osiągamy celów, które faktycznie pomogłyby naprawić zmiany klimatyczne. Są o wiele lepsze sposoby, aby to zrobić, a także rozwiązać wszystkie inne problemy na świecie.
Skrajność i koszty nie do udźwignięcia
Autor ten twierdzi, że każdy rodzaj Net Zero będzie fenomenalnie drogi. Jest nowe badanie Nature, które pokazuje, jak wyglądałaby 95-procentowa redukcja emisji w USA do 2050 roku. Koszt wyniósłby 11,9 procent PKB USA. Odpowiada to około 11 300 dolarów na osobę rocznie.
Badanie wykazało, że większość Amerykanów zagłosowałaby przeciwko podatkowi klimatycznemu od rachunków za energię o wartości zaledwie 24 USD – zero netto, a to jest około 500 razy więcej. To jest po prostu nie do utrzymania – rządy zostaną przegłosowane, jeśli to zrobią.
Musimy zdawać sobie też sprawę z tego, że dążenie do skrajności rzadko jest właściwym rozwiązaniem.
Weźmy inny problem spowodowany przez człowieka – ofiary śmiertelne w ruchu drogowym. Na całym świecie rocznie dochodzi do ponad miliona śmiertelnych wypadków drogowych. Moglibyśmy je wszystkie powstrzymać, ustalając limity prędkości na pięć kilometrów na godzinę. Nikt by nie umarł, chyba że z nudów. Ale nie robimy tego, ponieważ wiążą się z tym inne koszty.
Podobnie zmiana klimatu jest problemem, rzeczywistym kosztem, którego chcemy uniknąć, ale polityka klimatyczna wiąże się również z realnymi i znaczącymi kosztami.
Świat ma znacznie poważniejsze problemy
Bjørn Lomborg uważa, że świat ma znacznie większe problemy niż zmiany klimatyczne. Gruźlica zabija każdego roku około 1,5 miliona ludzi. Niedożywienie wciąż zabija około trzech milionów dzieci rocznie. Dlaczego tak mało przywiązujemy wagi do tych innych kwestii, z których większość opiera się na ubóstwie?
Ale w rzeczywistości globalne ocieplenie jest średnim zagadnieniem w świecie problemów, z których wiele jest prawdopodobnie znacznie większych – takich jak brak edukacji, brak dobrej opieki zdrowotnej, brak żywności, brak bezpieczeństwa i brak pokoju.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.