Ponad pół wieku temu Kopalnia Węgla Kamiennego Mikulczyce-Rokitnica była na ustach całej Polski po tym, jak w marcu 1971 r. uratowano górnika, który pod ziemią na poziomie 780 metrów przeżył tydzień po tąpnięciu i zawale. Mało kto zdawał sobie sprawę, że kopalnia Rokitnica, wbrew swej nazwie, znajduje się dosyć daleko od zabudowań zabrzańskiej dzielnicy Rokitnica. Była ona położona pomiędzy Biskupicami, Mikulczycami i bytomskimi Miechowicami. Jeszcze mniej osób miało świadomość, że przedwojenna niemiecka nazwa tej kopalni brzmiała Castellengo i pochodziła od nazwy zamku w północnych Włoszech, w Lombardii, należącego do rodu Ballestrem – założycieli kopalni.
Kopalnia Rokitnica, leżąc de facto z dala od Rokitnicy, nie jest pod tym względem ewenementem. Działająca do 1995 r. na terenie Rudy Śląskiej KWK Nowy Wirek wcale nie znajdowała się na terenie dzielnicy Wirek, lecz w Kochłowicach. Podobnie rzecz się ma z fedrującą jeszcze KWK Bobrek w Bytomiu. Chociaż położona jest tuż przy dawnym przystanku kolejowym Bytom Bobrek, kopalnia mieści się na terenie sąsiedniej dzielnicy Karb. Należałoby więc mówić o kopalni Bobrek w Karbiu. Skąd więc ta nazwa?
– Tę kopalnię założyli Schaffgotschowie. Najstarszymi szybami były szyby Hans Ulryk i Joanna. W czasach PRL otrzymały nazwy Bolesław i Józef. Te szyby są po stronie północnej linii kolejowej, czyli w Karbiu. Natomiast później połączono różne pola górnicze. Część pól rzeczywiście leżała w Bobrku – wyjaśnia dr Arkadiusz Kuzio-Podrucki, bytomski historyk, autor m.in. książki „Schaffgotschowie. Zmienne losy śląskiej arystokracji”.
Takie sytuacje, gdy zakład przemysłowy leżał na terenie jednej miejscowości, a nazwę zapożyczył od sąsiedniej, zdarzały się niejednokrotnie, nie tylko na Górnym Śląsku.
– Pewne nieporozumienia mogą rodzić się w sytuacjach, gdy dany zakład leżał na granicy dwóch gmin, lub gdy zmieniała się przynależność terenu, na którym go usytuowano. Dobrym przykładem będzie tutaj kopalnia Morgenroth, przejęta później przez koncern Gieschego. Założona została w Szopienicach, jak możemy przeczytać w monografii Katowic, a znajdowała się na Janowie... Do dzisiaj zachowały się zresztą widokówki szybu Ligoń, noszącego dawniej nazwę Kaiser Wilhelm Schacht, z napisem: „Schoppinitz”, czyli Szopienice. I choć szyb wzniesiono przy obecnej ul. Szopienickiej, współczesnym mieszkańcom dzielnicy Katowic nie przyszłoby na myśl, by lokalizować go w Szopienicach. Z kolei jeden z wydziałów Huty Metali Nieżelaznych „Szopienice” położony był na Burowcu, który dawniej leżał w granicach administracyjnych gminy Dąbrówka Mała – wskazuje dr Daniela Dylus, regionalistka i nauczycielka języka polskiego w VI Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Długosza w Katowicach.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Podobnie jest z kopalnią Wujek, wcale nie jest u wujka:))