Wracamy do podziemnego połączenia wentylacyjnego pomiędzy kopalnią Budryk a ruchem Knurów (JSW). Przypomnijmy, że w marcu zostało ono zrealizowane. Kluczowymi uczestnikami tej wyjątkowej operacji byli górnicy z kopalni Budryk, ruchu Knurów oraz pracownicy Przedsiębiorstwa Budowy Szybów.
Co stanowiło największy problem w realizacji tej inwestycji? Zapytaliśmy o to przedstawicieli załóg.
Od strony Budryka drążenie prowadzone było przy użyciu jednego kombajnu, natomiast od strony Knurowa od pewnego momentu pracowały nawet dwa. Jeden z nich drążył główne wyrobiska do zbicia z Budrykiem, drugi pracował w chodniku ukierunkowanym przeciwnie, w kierunku szybu Aniołki.
- Dwukierunkowe drążenie wyrobisk było możliwe już po wykonaniu dwóch pierwszych wyrobisk na obszarze górniczym Knurów, czyli przecinki XXI i przekopu wentylacyjnego I. Nie działo się to bez przyczyny, ponieważ drążenie wyrobisk było tak zaplanowane, aby skrócić czas realizacji zadania – wyjaśnia Krzysztof Przontka z Wydziału Przygotowania Produkcji kopalni w Ornontowicach.
Uzyskanie połączenia wentylacyjnego wyrobiskami dołowymi wymagało nie tylko wydrążenia jednego, kontaktowego wyrobiska, lecz łącznie 16, w tym wyrobisk technologicznych przeznaczonych do transportu i wentylacji. Średnie postępy wynosiły do 80 m miesięcznie w kamieniu. W sumie do tej pory wydrążono 4180 m wyrobisk węglowych i 2480 m w kamiennych.
- Dużym wyzwaniem było drążenie wyrobiska od strony Budryka w strefie uskoku knurowskiego, gdzie skały charakteryzowały się większą zwięzłością i trudno było je urabiać kombajnem. Z tego powodu koniecznym stało się zastosowanie materiału wybuchowego. Przez uskok przejeżdżaliśmy dwukrotnie, a zrzut uskoku dochodził do 80 m, co pokazuje skalę trudności, jaką trzeba było pokonać. Jest to rejon dziewiczy, nigdy wcześniej nie prowadzono żadnych robót górniczych w tej partii złoża – zwraca uwagę Jarosław Lichowski z ornontowickiego Budryka.
Kolejnym newralgicznym momentem całej inwestycji było zbicie wyrobisk. W tym celu wykonano dwa otwory kierunkowe, do których wprowadzono metalowe pręty w celu skoordynowania połączenia. Udało się zrealizować to zadanie z bardzo dużą precyzją.
- Słyszeliśmy głosy kolegów z PBSz-u w ruchu Knurów, gdy brakowało do zbicia około 100 m. Przy 30 m rozpoczęto koordynację robót. Pracownicy działu mierniczo-geologicznego wytyczyli kierunki drążenia za pomocą godzin kierunkowych, a po zbiciu chodników okazało się, że stało się to z dokładnością ok. 10 cm przy tolerancji ustalonej na 80 cm. Różnica wysokości w miejscu zbicia wniosła 4 cm. To była dla nas wszystkich ogromna radość i satysfakcja – dodaje Jarosław Lichowski kierownik oddziału GRP-3.
Kolejne wspomnienia związane z realizację tej skomplikowanej operacji opublikujemy niebawem na łamach Trybuny Górniczej.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.