Liczba osób zatrudnionych przy OZE (produkcji urządzeń, montażu, produkcji energii) za kilka lat już przekroczy liczbę pracowników przemysłu węglowego. Jak wylicza Polski Instytut Ekonomiczny, w naszym kraju w branży OZE pracuje już blisko 100 tys. osób. Według ekspertów najwięcej zatrudnionych jest w obszarze biomasy, ale przybywa ich także w fotowoltaice. Farmy rosną na terenach pogórniczych. Obecni pracownicy kopalń mogą w nowej, zielonej energetyce znaleźć w przyszłości pracę.
Inwestycji związanych z zieloną energią przybywa w ekspresowym tempie. Już nie tylko państwowi giganci, jak np. PGE czy Tauron, prześcigają się w inwestycjach. Robi to także sektor prywatny. Kontrolowany przez Zygmunta Solorza Zespół Elektrowni Pątnów Adamów Konin (ZE PAK) planuje budowę farmy fotowoltaicznej o mocy 180-200 MWp. Wartość tej inwestycji to niemal pół miliarda zł. Ta gigantyczna instalacja OZE ma powstać w gminie Przykona w Wielkopolsce na terenach po eksploatacji węgla brunatnego.
Jak wskazali analitycy PIE powołując się na szacunki Międzynarodowej Agencji Energii Odnawialnej, na świecie sektor OZE zatrudnia prawie 12 mln osób. Z tego aż 38 proc. w Chinach. Najwięcej, jedna trzecia, jest zatrudnionych w sektorze fotowoltaiki. W Polsce w branży OZE pracuje już 100 tys. osób, ale ta liczba bardzo szybko się powiększa.
Zdaniem ekspertów docelowo potencjał tylko w obszarze morskiej energetyki wiatrowej może wynieść ok. 70 tys. nowych miejsc pracy. Początkowo tzw. local content, czyli udział firm krajowych w łańcuchu dostaw, nie będzie wysoki. Po 15 latach rozwoju branży wskaźnik ten może wzrosnąć z poniżej 10 proc. do 50 proc.
Zdaniem ekspertów PIE obecnie priorytetem jest przekwalifikowanie pracowników sektora węglowego, z których wielu posiada kompetencje i potencjał możliwy do zastosowania w gospodarce niskoemisyjnej.
Rosnące ceny prądu stanowią ważną część kosztów wielu przedsiębiorstw przemysłowych. Dlatego zaczynają produkować prąd na własne potrzeby. To m.in. inwestycja Orlenu na terenie rafinerii w Płocku. Opalana gazem elektrociepłownia produkuje prąd, który jest wykorzystywany w części na potrzeby koncernu, resztę odprowadza do krajowej sieci. Prąd na własne potrzeby produkuje także Jastrzębska Spółka Węglowa, KGHM. Także Polska Grupa Górnicza jest w trakcie inwestycji w fotowoltaikę. Na zieloną energię postawiły też takie firmy jak Unilever, Ikea, Wedel, Kompania Piwowarska, Żabka.
Polska energetyka, budowana głównie w latach 70., dogorywa. Jeśli nie pójdziemy w kierunku unijnego Zielonego Ładu, to i tak będziemy musieli poczynić ogromne inwestycje. Jak podaje PIE, dekarbonizacja to koszt 890 mld zł, a utrzymanie obecnego, opartego na węglu kamiennym i brunatnym sektora paliwowo-energetycznego – to inwestycje konieczne do zrealizowania do 2040 r., warte 1 bln 64 mld zł, czyli o niemal 20 proc. więcej. Polskie stare elektrownie węglowe, przestarzałe ciepłownie i nieocieplone budynki to powód wyższych rachunków Polaków za energię.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.