Pięć lat temu zakończono remont linii kolejowej nr 306 Krapkowice - Prudnik. Od tego czasu pozostaje ona przykładem niewykorzystanego potencjału transportowego. Gdyby odbudowano most kolejowy na Odrze w Krapkowicach, mogłaby to być alternatywna trasa wywozu urobku z sudeckich kamieniołomów w kierunku wschodnim. Nawet obecnie można by nią wywozić urobek ze żwirowni w Łączniku czy też wodę mineralną produkowaną w Białej. Nic takiego się nie dzieje, a trasa bywa wykorzystywana sporadycznie.
- Odnowienie linii kolejowej nr 306 na odcinku Krapkowice - Prudnik było przeprowadzone w latach 2013-2016. Głównym efektem prac było przystosowanie trasy dla ruchu pociągów towarowych z prędkością do 40 km/godz. o maksymalnym nacisku na oś 196 kN. Stan linii przed modernizacją nie pozwalał na prowadzenie ruchu, linia była zamknięta. Lina przeznaczona jest dla ruchu pociągów towarowych. W bieżącym roku linią kursowały pociągi towarowe w relacjach Nysa – Krapkowice, Krapkowice – Nysa. W maju br. był przejazd specjalny zorganizowany przez miłośników kolei - informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP Polskie Linie Kolejowe SA.
Po przywróceniu linii do stanu używalności przeprowadzono jeszcze w 2019 r. w ramach prac utrzymaniowych na stacji Prudnik wymianę podkładów oraz podrozjazdnice w rozjazdach. Natomiast w 2021 r. w planie jest remont przejazdu we wsi Lubrza w kilometrze 40,225, czyli przejazdu przez drogę krajową nr 41 Trzebina - Nysa, zwaną tutaj północną obwodnicą Prudnika.
Linia nr 306, zwana gogolinką, otwarta została późną jesienią 1896 r., łącząc Gogolin i Prudnik przez Krapkowice. Powódź w 1997 r. doprowadziła do runięcia mostu na Odrze pomiędzy Gogolinem a Krapkowicami. W jego śladzie zbudowano ponad dwadzieścia lat później most drogowy. W efekcie linia 306 jest ślepo zakończoną trasą w Krapkowicach.
Przed drugą wojną światową linia ta zapewniała możliwości transportowe lokalnemu przemysłowi, w tym przemysłowi wydobywczemu. Cegielnie były w Białej, w Nowej Wsi Prudnickiej, Dębinie, w pobliżu Kujaw, w Krapkowicach oraz kilka w samym Prudnik.
W 2016 r. linia została przywrócona do funkcjonowania z uwagi na potrzeby wojska, jednak także inni klienci mogliby z niej korzystać. Przykładem może być kopalnia odkrywkowa we wsi Łącznik, należąca do spółki Kompleks Cabała.
- Zakład znajduje się w odległości 1,5 km od linii kolejowej. Tyle jest dokładnie do miejsca, gdzie kiedyś ładowano na wagony buraki cukrowe, czyli byłej stacji Dębina. Tam jest duży, wybetonowany plac, więc nadaje się. Dojazd drogą wojewódzką. Uciążliwość taka, że akurat przez wieś Dębinę - opisuje Andrzej Dereń, dziennikarz Tygodnika Prudnickiego i zarazem działacz miejscowego oddziału PTTK, i dodaje: - Sądzę, że gogolinka może wrócić do łask przewozów towarowych z chwilą popularyzacji elektrycznych samochodów i rosnącymi kosztami spalinowego transportu samochodowego. To może spowodować, że lokalne firmy zaczną szukać alternatywnych form transportu na duże odległości. Moim zdaniem takim klientem może być na przykład firma Ustronianka w Białej, krajowy wytwórca wody butelkowanej, a także zakłady wydobywcze.
Niewątpliwie atrakcyjność linii spadła z chwilą rezygnacji z odbudowy przejazdu przez most na Odrze, który został zaadaptowany na cele drogowe. Ewentualnym przewoźnikom pozostaje więc transport kruszywa i innych towarów przez węzeł w Prudniku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.