Kopalnie wałbrzysko-noworudzkie padły ofiarą de facto polskiej transformacji gospodarczej - mówi w rozmowie z portalem netTG.pl Gospodarka i Ludzie dr PIOTR WOJTULEK z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego.
Przed 14 laty zakończono likwidację wałbrzyskich kopalń węgla kamiennego. Czy nie za pochopnie, skoro dziś się mówi, że pozostały wielkie ilości niewydobytego węgla?
Trudno powiedzieć, czy pochopnie, bo sprawa jest jednak mocno złożona. Pamiętajmy, że lata dziewięćdziesiąte, kiedy zapadały decyzje o likwidacji, to był jednak okres bardzo trudny dla całej polskiej gospodarki. Na Dolnym Śląsku ofiarą tej słabości padło górnictwo nie tylko węgla, ale też barytu. Warunki wydobycia w kopalniach węglowych w Sudetach były trudne, największym zagrożeniem górniczym były wyrzuty gazów i skał. W tamtych czasach nie było środków do inwestycji w te kopalnie, stąd padły one ofiarą de facto polskiej transformacji gospodarczej.
Jednak dolnośląski węgiel kamienny jest to przeważnie bardzo wysokiej jakości węgiel koksujący, a nawet antracytowy. A to oznacza, że nie jest to węgiel energetyczny, lecz metalurgiczny. Tego typu surowiec znajduje się w wykazie surowców krytycznych Unii Europejskiej, która sprowadza obecnie 75 proc. węgla koksującego spoza krajów Wspólnoty. To właśnie z tego powodu obserwujemy spore zainteresowanie prywatnych inwestorów węglem w Sudetach. Zaawansowanym projektem jest tu przede wszystkim ten spółki Nexano Minerals w Ścinawce Średniej, gdzie inwestor uzyskał już koncesję na wydobywanie kopaliny ze złoża. Być może zatem kopalnie węgla metalurgicznego znowu będą częścią pejzażu okolic Wałbrzycha i Nowej Rudy.
Dziś dolnośląskie to węgiel brunatny. Jak duże są jeszcze jego pokłady?
To prawda. Złóż tego surowca mamy udokumentowanych aż czternaście. Niektóre z nich wykazują zresztą znacznie większe zasoby niż obecnie eksploatowane złoże Turów. I tak przykładowo dobrze udokumentowane są złoża rejonu Legnicy. Jedno z nich, Legnica Zachód, to 863 mln ton zasobów przy nadkładzie wynoszącym 6,6 m.
Czy nie ma obaw, że skarga Czech do TSUE wstrzyma wydobycie węgla brunatnego w Kopalni Turów, a w konsekwencji pracę Elektrowni Turów?
Jak na razie mamy postanowienie TSUE o środku zabezpieczającym w postaci nakazu wstrzymania wydobycia. Wiemy, że rząd pracuje nad porozumieniem ze stroną czeską, aby sprawa została rozstrzygnięta w sposób polubowny. Wierzę, że tak się stanie, bo trudno sobie wyobrazić zamknięcie od zaraz tak dużej kopalni i związanej z nią elektrowni. Pamiętajmy, że zaniechanie wydobycia kopaliny nie oznacza przecież zakończenia odwadniania wyrobiska – ono inaczej uległoby zalaniu, a następstwie tego zagrożeń górniczych pojawiłoby się jeszcze więcej. Stąd postanowienie TSUE oceniam jako nieracjonalne i szkodliwe.
Jednak dziś już wiadomo, że problemy ze stosunkami wodnymi były zgłaszane przez Czechów od dawna, powstaje więc zatem pytanie, dlaczego dopiero teraz, tak późno, wdrażane są przez Polskę środki zaradcze. Inna sprawa, że środek zabezpieczający wydany przez TSUE jest mimo wszystko porażką Polski przed Trybunałem. Powstaje też pytanie, czy nasz rząd był dostatecznie przygotowany do tego procesu?
Ważnymi kopalinami regionu są kruszywa, których Dolny Śląsk jest największym w Polsce zagłębiem.
Zdecydowanie. Na Dolnym Śląsku najpowszechniej występują obecnie właśnie kopalnie kruszywa. Specyfika budowy geologicznej tego regionu jest taka, że mamy tu całą mozaikę występowania różnorodnych skał magmowych, osadowych i metamorficznych o rozmaitych własnościach, jest więc w czym wybierać inwestując w złoża surowców skalnych.
Można powiedzieć, że Dolny Śląsk jest wręcz zapleczem surowcowym kraju w kwestii kruszywa. W 2017 r. w zakresie kamienia łamanego i blocznego województwo dolnośląskie przedstawiało 53,2 proc. potencjału zasobów w Polsce i 43,1 proc. łącznego wydobycia. Te proporcje najprawdopodobniej nie zmieniły się od publikacji ostatniego bilansu zasobów złóż kopalin, co czyni Dolny Śląsk krajowym liderem. Istotny potencjał ma też dolnośląskie w zakresie piasków i żwirów.
Jak popyt będzie się kształtował w przyszłości? Wszystko zależy od koniunktury na rynku budowlanym w Polsce. Póki co łączna produkcja kruszywa w Polsce za rok 2018 wyniosła, wg danych Polskiego Związku Producentów Kruszyw, około 330 mln ton po latach wzrostów. Zobaczymy jak sytuacja ukształtuje się zwłaszcza po wdrożeniu środków unijnych nowej perspektywy finansowej i jak przebiegać będzie ich inwestowanie w infrastrukturę komunikacyjną.
Jednak największym skarbem Dolanego Śląska jest bogaty kombinat KGHM Miedź, którego trzy kopalnie wydobywają rocznie ponad 13 mln ton rudy miedzi i zatrudniają ponad 12 tys. osób. Kombinat inwestuje nie tylko w swój rozwój na świecie, ale także w OZE. To dobry kierunek?
Zarówno złoża miedzi na monoklinie przedsudeckiej jak i sam KGHM Polska Miedź S.A. to nasze srebra narodowe. Obecne zasoby miedzi i srebra w polskich kopalniach pozwalają na ich wydobywanie przez kolejne około 50 lat. KGHM jest dziś globalnym przedsiębiorstwem wydobywczym, z którego możemy być dumni. Po bardzo kosztownych inwestycjach zagranicznych w Chile, USA oraz Kanadzie udaje się Kombinatowi racjonalizować procesy wydobywcze w tamtych kopalniach i inwestycje powoli zaczynają się zwracać.
Na pewno były one same w sobie dobrym kierunkiem, bo dywersyfikacja aktywów jest w branży wydobywczej zawsze wskazana. KGHM potrzebował przede wszystkim dostępu do złóż o niższych kosztach wydobycia niż te w Polsce. I to się udało. Dzięki temu KGHM powinna być w przyszłości bardziej odporna na wahania cen miedzi na światowych rynkach.
Ale dziś KGHM i jego polskie kopalnie to nie tylko miedź, ale też srebro czy ren, który także jest odzyskiwany w toku produkcji. To także udany kierunek dywersyfikacji działalności gospodarczej, podobnie jak inwestycje w OZE, które pozwolą na oszczędność na wysoce energochłonnych procesach produkcji metali. Wiemy, że inwestycje w OZE mają być w KGHM kontynuowane, a chilijska kopalnia Kombinatu Sierra Gorda ma być już za niedługo zasilana prądem pochodzącym wyłącznie ze źródeł odnawialnych.
Oprócz miedzi, zajmuje się pan także złożami tytanu, żelaza, wanadu i chromu. Czy mamy jeszcze gdzieś nieokryte złoża tych minerałów?
W dobie transformacji energetycznej, która zakłada stopniową eliminację paliw kopalnych także z transportu, to metale zyskają na znaczeniu. Są one potrzebne choćby do produkcji podzespołów samochodów osobowych. Geolodzy badają zatem formacje skalne, które mogłyby być źródłem tych surowców, a Dolny Śląsk ze swym zróżnicowaniem geologicznym jest dość perspektywicznym regionem w tym zakresie.
W Instytucie Nauk Geologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego prowadzimy badania nad wystąpieniami minerałów tytanu na Dolnym Śląsku i kilka obszarów zupełnie niedaleko Wrocławia, które są perspektywiczne. Zawierają one spore koncentracje ilmenitu i tytanomagnetytu, a skały tego typu są już z powodzeniem eksploatowane w innych częściach globu. Póki co za wcześnie jednak na formułowanie prognoz, bo nasze działania mają charakter wyłącznie badań podstawowych.
Od kilku lat Polaków fascynuje pociąg pełen złota, który ma się znajdować w tunelu pod Wałbrzychem. Czy możemy mieć gdzieś jeszcze nieokryte złoto?
Z tego typu poszukiwaniami geologia ma mniej wspólnego. Tutaj wchodzą raczej kwestie historyczne i górnicze, bo potencjalnymi skrytkami są często dawne wyrobiska. Natomiast z tego, co słyszałem, to obecnie chyba większe nadzieje na znalezienie poniemieckiego „skarbu” wiązane są raczej z podziemiami Kamiennej Góry w Lubaniu. Zobaczymy, jak potoczą się tamtejsze prace, które trwają już od jakiegoś czasu.
Jaka jest szansa, że mieszkańcy Dolnego Śląska, którzy dziś pracują w górnictwie, energetyce, znajdą pracę w przemyśle związanym z OZE?
Bardzo byśmy chcieli, żeby proces transformacji energetycznej nie wyrządził szkód społecznych w tzw. worku bogatyńskim, jak to było z likwidacją kopalni węgla kamiennego w rejonie Wałbrzycha. Dobrze by było, żeby ten region został objęty funduszem UE na rzecz sprawiedliwej transformacji. Tutaj piłka jest po stronie strony rządowej, i to od strategii kraju w sprawach energetyki zależy, jak potoczą się przemiany gospodarcze w tym regionie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
PS Nexano ma koncesję, ale zasoby przem to 300 tys ton to chyba żart?
W KGHM wydobywa się ok 30 mln ton rudy rocznie
Fajnie byłoby wybrać w wałbrzyskim te polskie czarne złot, jak kiedyś nazywano węgiel, zanim stał się zbytkiem energetycznym