Europejski rynek stalowy, w tym też polski, jest mocno zaburzony i boryka się z problemami, które mogą doprowadzić do osłabienia jego konkurencyjności – powiedział podczas konferencji Śląski Ład Tomasz Heryszek, prezes Węglokoks SA. Oto cała nadesłana do portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie wypowiedź:
- Węglokoks, choć w małym stopniu, funkcjonuje także na rynku ciepłowniczym. Jego obecne problemy są dosyć mocno zdefiniowane poprzez obowiązek kupowana certyfikatów na emisję CO2, których cena niestety rośnie. To jest pierwsza kwestia, z którą jako kraj musimy sobie poradzić, ponieważ ciepłownictwo w Polsce oparte jest przede wszystkim na źródłach węglowych. Dotyczy to praktycznie całego rynku, spółek z udziałem skarbu państwa, w tym Polskiej Grupy Energetycznej, a także przedsiębiorstw prywatnych, jak np. FORTUM. One w dużej mierze opierają swoje źródła wytwórcze na węglu kamiennym. Oznacza to, że w ciepłownictwie stoimy przed potrzebą zmian i dużych inwestycji.
Natomiast jeśli chodzi o rynek stalowy – Węglokoks nie jest w bezpośredni sposób beneficjentem system EU ETS, czyli obowiązkowych certyfikatów na emisję dwutlenku węgla. W grupie kapitałowej specjalizujemy się w przetwórstwie hutniczym. Jesteśmy aktywni na tym rynku, ale to my kupujemy stal, którą ktoś musi wyprodukować. I właśnie tym segmencie jest duże zagrożenie dla całej branży.
W bieżącym roku obchodzimy 69. rocznicę utworzenia pierwowzoru Unii Europejskiej. Mowa o idei Roberta Schumana, który chciał budować europejską jedność wokół spraw gospodarczych. Tak w 1952 roku powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali. Dzisiaj, po prawie siedmiu dekadach, ta idea się kończy. Europa od węgla odchodzi, a powoli odchodzi również od stali.
Produkcja stali surowej w Unii Europejskiej wynosi około 150 mln ton. W Chinach, w ubiegłym roku przekroczono miliard ton. Kraj Środka tak naprawdę swoją ekspansję rozpoczął w roku 2005. I to jest problem dla Europy, dla Polski, ale także dla takich grup jak Węglokoks, skupiających zakłady stalowe. Miejsce produkcji stali surowej, która potem służy do przetworzenia wyrobów końcowych, determinuje cały łańcuch produkcyjno-handlowy.
Polska wyprodukowała w ubiegłym roku niespełna 8 mln ton stali. Przy miliardzie ton z Chin jest to tylko drobny, niewiele znaczący ułamek. To porównanie powinno w jakimś stopniu ukierunkować naszą dyskusję na temat emisji CO2, czystej energii i nowych technologii, także na rynku stalowniczym. Wydaje mi się, że przy pełnym respekcie dla unijnej polityki klimatycznej i Zielonego Ładu, wysiłek Brukseli powinien skupiać się również na ochronie europejskiego rynku. Analizując rynek stalowy, zdecydowanie największa część produkcji pochodzi z Chin, Indii, Rosji, Białorusi, Ukrainy czy Iranu. To nie są kraje, gdzie – jak w Unii Europejskiej – troska o klimat determinuje rozwój całej gospodarki. To powoduje, że europejski rynek stalowy, w tym też polski, jest mocno zaburzony i boryka się z problemami, które mogą doprowadzić do osłabienia jego konkurencyjności.
Odnosząc się do kwestii, czy rynek CO2 wpływa na strategię Węglokoksu? Panowie premierzy wspominali o zadaniach, które stoją przed spółkami skarbu państwa. Premier Mateusz Morawiecki mówił o potężnych inwestycjach, premier Jacek Sasin wspominał o utworzeniu Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Nie jest tajemnicą, że od kilku tygodni trwają pracę dotyczące kupienia przez skarb państwa akcji Polskiej Grupy Górniczej i innych aktywów wytwórczych, których przedstawiciele brali udział w rozmowach na temat umowy społecznej. Dotyczy to także spółki z naszej grupy kapitałowej – Węglokoksu Kraj.
Nasza strategia przewiduje, że do końca roku nie będziemy właścicielem akcji Polskiej Grupy Górniczej ani udziałów w Węglokoksie Kraj. Finałem tego będzie odzyskanie możliwości finansowych w bankach i pewien skok inwestycyjny oraz nowe możliwości stojące przed naszą grupą.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.