Znoszenie restrykcji epidemicznych spowodowało, że zamówienia na wyroby polskiego przemysłu wzrosły w czerwcu w najszybszym tempie od siedmiu lat - wskazał w czwartkowym, 1 lipca, komentarzu do PMI bank Pekao. Podkreślono, że wzrost w dużym stopniu opierał się o zamówienia krajowe.
Wskaźnik PMI dla przemysłu w Polsce w czerwcu wyniósł 59,4 pkt. wobec konsensusu oczekiwanego przez analityków na poziomie 57,0 pkt. i wobec 57,2 pkt. w maju - podała w czwartek firma Markit.
Adam Antoniak z Pekao zwrócił uwagę, że wskaźnik PMI w polskim przetwórstwie ustanowił w czerwcu nowy rekord. Tak szybkiej poprawy sytuacji przemysłu managerowie logistyki nie raportowali nigdy dotychczas - zaznaczył.
Zdaniem ekonomisty kształtowanie się poszczególnych składowych indeksu PMI wskazuje, że mamy do czynienia z bezprecedensowym boomem. Znoszenie restrykcji epidemicznych spowodowało, że zamówienia na wyroby polskiego przemysłu wzrosły w czerwcu w najszybszym tempie od siedmiu lat - wskazał.
Zauważył, że wzrost w dużym stopniu opierał się o zamówienia krajowe. Poziom produkcji rósł z kolei w najszybszym tempie od stycznia 2017 r., co nie wystarczyło do zatrzymania dalszego wzrostu zaległości produkcyjnych, które zwiększyły się do rekordowego poziomu w historii badań.
Jak podkreślili analitycy banku, raport Markitu wskazuje, że przetwórcy stają w obliczu dynamicznego odbicia popytu i ograniczeń po stronie możliwości produkcyjnych. Wyroby gotowe były sprzedawane niemal na pniu, co spowodowało znaczący spadek zapasów - wyjaśnił Antoniak.
Dążąc do zwiększenia mocy wytwórczych ankietowane firmy dziesiąty miesiąc z rzędu zwiększyły zatrudnienie. Aktywność zakupowa, jak zaznaczył, wzrosła najszybciej od 2004 r., a wzrost zapasów pozycji zakupionych osiągnął rekordowy poziom. Ekspert zwrócił uwagę, że managerowie logistyki zwiększali zapasy środków produkcji w obawie przed opóźnieniami w dostawach, które w czerwcu także były rekordowe.
W ocenie banku dynamicznie rosnący popyt, wąskie gardła i opóźnienia w łańcuchach dostaw, oraz ograniczone moce wytwórcze powodują presję na ceny. Koszty produkcji wzrosły w rekordowym tempie, a przetwórcy przenieśli ten wzrost na ceny swoich wyrobów gotowych - wskazano.
Zdaniem Antoniaka wyłaniający się obecnie z raportu Markitu obraz wskazuje na symptomy przegrzania. Obserwujemy znaczące niedopasowanie popytu i podaży oraz rosnącą presję na ceny - stwierdził.
Jego zdaniem w średniej perspektywie wyhamowaniu wzrostu popytu powinien towarzyszyć dalszy wzrost zdolności produkcyjnych, jednak procesy cenowe należy uważnie obserwować pod kontem ryzyka utrwalenia się inflacji na podwyższonym poziomie.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.