Polacy najbardziej boją się dziś wzrostu cen, bardziej niż nawrotu epidemii czy utraty pracy - wynika z opublikowanego w środę, 9 czerwca, sondażu United Surveys, przeprowadzonego dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM.
Pandemia wciąż się nie skończyła - ok. 80 proc. pytanych jest o tym przekonanych. Ale jeśli chodzi o nadchodzące miesiące, to już nie COVID-19 budzi największe obawy. Dla 36,6 proc. ankietowanych bardziej niepokojące są rosnące ceny. Tylko dla 16,2 proc. groźniejszym jawi się widmo ponownego zamknięcia gospodarki, a dla 14,6 proc. - polityczna wojna - czytamy w DGP.
Polacy coraz wyraźniej odczuwają inflację, rozmawiają o niej i próbują uniknąć jej skutków, czyli chronić kapitał. A inflacja boli tym bardziej, im niższe są stopy procentowe - podkreśla w rozmowie z dziennikiem Grzegorz Maliszewski, główny ekonomista banku Millennium. Wskazuje, że ostatni skok inflacji do 4,8 proc. w skali roku doprowadził do wzrostu oczekiwań rynku na podwyżkę stóp procentowych NBP. Zaznacza, że realne stopy, czyli z uwzględnieniem inflacji, są w Polsce głęboko ujemne i należą do najniższych na świecie, a ich podniesienie zadziałałoby hamująco na inflację, ograniczając popyt w gospodarce: kredytobiorcy musieliby przeznaczyć więcej na spłatę rat, oszczędzanie w bankach zyskałoby na atrakcyjności.
DGP analizując wyniki sondażu, ocenia, że Polacy raczej ostrożnie podchodzą do rozwoju pandemii. Wbrew ogólnemu odmrożeniu i poluzowaniu obostrzeń 79 proc. pytanych przez nas uważa, że to jeszcze nie koniec - zauważa.
Kluczowe są odpowiedzi na pytanie o lęki i obawy. Jak się okazuje, boimy się nie bezrobocia, lecz wzrostu cen. Aż 58 proc. najmłodszych badanych w wieku 18-29 lat obawia się drożyzny. Ich dochody są z reguły najniższe, więc najszybciej drenuje ona ich kieszeń. Ale takie lęki ma także grupa 60-69 lat. To aż 46 proc. ankietowanych. Najstarsi badani - od 70. roku życia - boją się IV fali epidemii. Z kolei dla osób w wieku 30- 39 lat - w dużej części rodziców dzieci w wieku szkolnym - obawą jest widmo ponownego zamknięcia szkół. W podziale badanych na płeć widać, że to mężczyźni znacznie bardziej niż kobiety boją się wzrostu cen, a z kolei kobiety - politycznej wojny i wynikającej z tego niestabilności. To także najważniejszy lęk 24 proc. wyborców PiS - wylicza gazeta.
Polityczna wojna oznacza spore szanse na zmianę ekipy rządzącej, a więc na utratę władzy przez ich faworytów. W elektoracie opozycji dominuje lęk przed wzrostem cen - największy jest wśród wyborców PSL i Konfederacji - czytamy w dzienniku.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.