Wyjątkowo pechowym miesiącem dla Polskiej Grupy Energetycznej okazał się maj. Najpierw awaria w stacjach w Rogowcu należących do Polskich Sieci Elektroenergetycznych, która spowodowała odłączenie 11 bloków Elektrowni Bełchatów, a w ostatnich dniach pożar taśmociągu na jej terenie. Do tego wyrok TSUE w sprawie zamknięcia kopalni Turów w Bogatyni i polityczne spory wokół tej sprawy.
Przyczyny pożaru taśmociągu z 22 maja nadal są badane. W związku z nim trwa postój bloku 858 MW. Jak informuje PGE GiEK, związany z pożarem remont układu nawęglania planowany jest do końca maja.
– Aby usunąć skutki pożaru taśmociągu, którym transportowany był węgiel do największego bloku energetycznego, służby ruchu, majątku i utrzymania Elektrowni Bełchatów oraz zdeklarowane spółki nadzorowane Grupy PGE będą pracować w sposób ciągły – informuje biuro prasowe spółki.
Po ukończeniu prac porządkowych na miejscu zdarzenia została wykonana ekspertyza budowlana. Na jej podstawie określono szczegółowy zakres i termin prac do wykonania.
A jak przebiegało samo zdarzenie? 22 maja o godz. 11 zapalił się węgiel transportowany do bloku nr 14 w Elektrowni Bełchatów. Gasiło go 9 zastępów zakładowej i państwowej straży pożarnej. W tym czasie elektrownia pracowała zgodnie z krajowym zapotrzebowaniem na energię. Nie wystąpił niedobór energii elektrycznej w sieci.
Blok nr 14 (858 MW) pracował w czasie akcji gaśniczej. Jednak ze względu na przerwanie ciągu dostaw, po wyczerpaniu zapasów węgla jednostka została wyłączona. W tym czasie prąd w elektrowni produkowało pięć bloków o mocy 390 MW każdy.
– Produkcja energii odbywa się zgodnie z zapotrzebowaniem PSE. Dodatkowo Elektrownia Bełchatów dysponuje czterema blokami energetycznymi o łącznej mocy około 1600 MW, które stanowią rezerwę dla krajowej sieci elektroenergetycznej i w każdej chwili, na wniosek PSE, te jednostki będą mogły zostać uruchomione. Nie ma żadnego zagrożenia niedoboru energii elektrycznej w sieci – informowała 22 maja PGE.
Jeszcze w niedzielę, 23 maja, uruchomiony został jeden z czterech bloków będących w rezerwie. A w poniedziałek, 24 maja, przed wieczorem, zgodnie ze zgłoszonym zapotrzebowaniem PSE, uruchomiono dodatkowo dwie jednostki, które zasilają system mocą ponad 750 MW. Zarówno podczas pożaru, jak i wcześniejszego odłączenia 11 bloków po awarii w PSE energetycy z PGE zadziałali bardzo sprawnie.
Wojciech Dąbrowski, prezes PGE, podkreślał poświęcenie i odpowiedzialność swoich podwładnych w przywracaniu pracy Elektrowni Bełchatów i tym samym ustabilizowaniu systemu elektroenergetycznego kraju.
W przypadku pierwszego zdarzenia, czyli awarii wywołanej przez PSE, pierwsze bloki w Elektrowni Bełchatów zostały uruchomione już kilka godzin po awarii rozdzielni.
– Ponowne uruchomienie jednostek wytwórczych było ogromnym wyzwaniem technologicznym, z którym na taką skalę i w takim tempie nie zmierzono się nigdy w historii polskiej energetyki – podkreślały służby prasowe PGE.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.