Grupa energetyczna Tauron spodziewa się w tym roku utrzymania ubiegłorocznego poziomu zysku EBITDA oczyszczonego o zdarzenia jednorazowe. Niższe niż w ubiegłym roku będą wydatki na inwestycje - ocenił w czwartek, 1 kwietnia, wiceprezes Taurona ds. finansowych Marek Wadowski.
W ub. roku Grupa Tauron wypracowała rekordowy zysk EBITDA, powyżej 4,2 mld zł. Podczas czwartkowej konferencji poświęconej ubiegłorocznym wynikom Grupy, wiceprezes Wadowski prognozował, że w 2021 r. EBITDA (po wyłączeniu wpływających na wynik zdarzeń jednorazowych, jak np. rozwiązanie rezerwy) będzie na podobnym do zeszłorocznego, stabilnym poziomie.
Wadowski przytoczył konsensus analityków, prognozujący tegoroczny zysk EBITDA Grupy Tauron na poziomie 3,7 mld zł, oceniając, iż spółka czuje się z tą liczbą komfortowo. Wiceprezes przypomniał, że zgodnie z polityką spółki, roczne wydatki na inwestycje nie powinny przekraczać wielkości EBITDA, stąd w tym roku należy spodziewać się zmniejszenia poziomu inwestycji z ubiegłorocznych ponad 4 mld zł.
Tauron zakłada dostosowane wielkości inwestycji do poziomu EBITDA. Ich poziom będzie mniejszy niż w 2020 r. m.in. ze względu na zakończenie w ub. roku dwóch dużych inwestycji - budowy nowego bloku o mocy 910 megawatów w Jaworznie oraz bloku gazowego w Elektrociepłowni Stalowa Wola. Stąd niższe wydatki spodziewane są w segmencie konwencjonalnego wytwarzania energii, a wyższe w segmencie odnawialnych źródeł.
Wadowski poinformował, że o ubiegłorocznym wyniku finansowym Grupy Tauron netto zdecydowały przede wszystkim odpisy aktualizujące wartość majątku rzeczowego i trwałego. W efekcie Grupa zamknęła 2020 r. stratą w wysokości 2 mld 488 mln zł, wobec 12 mln zł straty rok wcześniej. Według wiceprezesa, gdyby nie odpisy, szczególnie wysokie w zeszłym roku, zarówno w roku 2019, jak i 2020, Tauron miałby ponad 1 mld zł zysku.
Ubiegłoroczne wyniki Taurona Wadowski ocenił jako bardzo dobre jak na otoczenie rynkowe. Podkreślił, że na wyniki wpłynęła m.in. pandemia COVID-19, która przełożyła się na spadek produkcji (o 4 proc.) i zużycia (o 2,3 proc.) energii elektrycznej w Polsce; nastąpił też wzrost importu prądu o prawie 25 proc. Ponadto istotnym dla sytuacji firmy elementem są rosnące już powyżej 40 euro za t ceny uprawnień do emisji CO2. Przedstawiciele Taurona oceniają, że w tym roku ceny uprawnień mogą wzrosnąć powyżej 50 euro.
W tym roku Tauron zakłada odbudowę zmniejszonego w minionym roku wolumenu dystrybuowanej energii. Zakładamy, że ten rok będzie dobry dla dystrybucji, nawet lekki spadek taryfy dystrybucyjnej nie powinien mieć tutaj istotnego wpływu. Zakładamy, że EBITDA (segmentu dystrybucja - PAP) będzie na poziomie bardzo porównywalnym do roku ubiegłego - powiedział wiceprezes, przypominając, iż właśnie segment dystrybucji energii ma największy udział w wartości zysku EBITDA, a także największy udział w inwestycjach.
Natomiast w segmencie OZE spółka liczy się w tym roku ze spadkiem zysku EBITDA, zaś w segmencie wytwarzania oczekuje wzrostu - sam nowy blok energetyczny w Jaworznie ma dać wynik EBITDA rządu 250-300 mln zł, zaś z rynku mocy Tauron zakłada w 2021 roku ok. 680 mln zł przychodów. W segmencie sprzedaży energii EBITDA ma być stabilna.
Wadowski, który w chwili prezentacji ubiegłorocznych wyników pełnił jeszcze obowiązki prezesa Taurona (w czwartek na to stanowisko został powołany Paweł Strączyński - PAP), zapowiedział, że w trzecim lub czwartym kwartale Tauron może przedstawić aktualizację swojej strategii.
Aktualizacji nie można spodziewać się w najbliższym czasie - to wymaga sporo pracy oraz odpowiedzi na pytanie, co dalej z segmentem wydobycie, jak będzie wyglądać przyszłość segmentu wytwarzanie. Jest sporo elementów, które trzeba w tej strategii uwzględnić - powiedział Wadowski, oceniając, iż myśląc realnie, raczej będzie to trzeci lub czwarty kwartał tego roku, chyba że uda się te prace przyśpieszyć.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.