Trzeba uświadomić konsumentów, że produkt polski jest na pierwszym miejscu, jest wysokiej jakości - stwierdziła w poniedziałek w Koszalinie wiceminister rolnictwa Małgorzata Gromadzka. Wskazała, że resort pracuje nad rozwiązaniami systemowymi, by polskie produkty przeważały na sklepowych półkach.
Wiceszefowa resortu rolnictwa przyjechała do Koszalina na spotkanie z rolnikami. Odbyło się ono w delegaturze Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, trwało ponad dwie godziny i zgromadziło ok. 30 osób.
Wiceminister Gromadzka już na starcie zaznaczyła, że ma świadomość problemów, z jakimi borykają się rolnicy. Podała przykład trudności ze sprzedażą produktów rolnych, sprzedaży po niskich cenach i tzw. samozbiory. Pozwala na nie konsumentom część rolników, którym zbiór się nie opłaca, a nie chcą, by plony się zmarnowały. Inni wolą, by plony zostały na polu, by nie psuć rynku.
Oceniła, że w resorcie “jest dużo do zrobienia“, przepisy prawa wymagają zrewidowania i wprowadzenia deregulacji. Podkreśliła w tym rolę parlamentarnego Zespołu ds. Ochrony i Rozwoju Polskiej Produkcji Rolnej, któremu udało się wypracować m.in. projekt nowelizacji ustawy dotyczącej restrukturyzacji gospodarstw rolnych. Daje on możliwość gospodarstwom rolnym, które wpadły w zadłużenie, wejścia w proces restrukturyzacji i uniknięcia licytacji komorniczej.
Wiceszefowa resortu rolnictwa zaznaczyła, że ministerstwo pracuje nad rozwiązaniami systemowymi, by to polskie produkty trafiały na półki sklepowe i przeważały wobec produktów oferowanych przez zagraniczne markety.
- Musimy uszczelnić rynek, by ten polski produkt był konsumowany przez Polki i Polaków. (...) Musimy uporządkować sprzedaż rolną, zidentyfikować ją, oznakować, sprawdzić jakość. () Uświadomić konsumentów, że produkt polski jest na pierwszym miejscu, jest wysokiej jakości - zaznaczyła Gromadzka.
Wskazała, że bez pomocy samych rolników to będzie trudne. W jej ocenie rolnicy muszą się zrzeszać, tworzyć spółdzielnie, stowarzyszenia, grupy producenckie, by konkurować z produktami zagranicznymi na rynku krajowym i móc polskie produkty sprzedawać za granicą.
Gromadzka wskazała na potrzebę tworzenia hubów regionalnych, przy których miałyby funkcjonować zakłady przetwórstwa. W jej ocenie sprawdzałyby się przy nadpodaży produktów. Dzięki takim zakładom można by je przetwarzać i wprowadzać na rynek w innej formie. Ponadto ministerstwo na szczeblu europejskim będzie zabiegało o to, by żywność wjeżdżająca do Polski była kontrolowana pod względem jakości w Polsce. Jak zauważyła Gromadzka, obecnie kontrole takie można prowadzić zarówno w porcie w Gdańsku, jak i na przykład w Amsterdamie.
- Musimy zawalczyć o rynki zagraniczne dla polskiego rolnictwa - powiedziała, przy czym uściśliła, że chodzi jej o powiększenie rynku eksportowego na pozaeuropejski. Obiecała, że z konkretnymi rozwiązaniami przyjedzie do rolników po Nowym Roku.
Obecni na spotkaniu rolnicy przyznali, że bardzo na nie czekają, ponieważ są zmęczeni obietnicami zmian. Wskazali, że przez ponad dwa lata, które minęły od wyborów parlamentarnych, zasypali ministerstwo rolnictwa tonami pism i “nic się nie zmieniło“. - Mam 100 hektarów ziemniaków i nie wykopię ich, bo za 20 groszy nie opłaca się ich zbierać. Rynek zalewa niemiecki ziemniak, sprzedawany w Polsce w niemieckich marketach. Pierwszy raz zostałem z towarem na polu - powiedział jeden z obecnych na spotkaniu rolników.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.