Temat rozbrajania ekologicznej bomby, jaką jest staw Kalina i otaczającego go terenu w Świętochłowicach wraca do mediów od lat. W końcu pojawiła się realna szansa na szczęśliwy finał tej historii. W czwartek, 1 kwietnia oficjalnie ruszyły konkretne prace rewitalizacyjne.
Pierwotnie proces ten miał się zakończyć w 2015 r. jednak po kilkunastu miesiącach samorząd zerwał umowę wobec sporów z ówczesnym wykonawcą. Tym razem pracami zajęło się konsorcjum spółek Menard Polska oraz spółek z grupy Remea. Był to jedyny wykonawca, który zgłosił się do powtarzanych przez miasto przetargów. W ciągu 43 miesięcy ma wykonać prace, których zakres uzgodniono w dialogu technicznym. Pierwszym etapem była faza projektowa, która zakończyła się w lutym.
Teraz przy stawie już uwijają się ciężkie maszyny. Obecnie trwa etap oczyszczania terenów wokół zbiornika. W następnej kolejności zaplanowana jest rewitalizacja samego akwenu. Rekultywacji poddanych zostanie w sumie ponad 10 ha terenu.
- Przechodzimy na kolejny etap realizacji remediacji stawu Kalina. Etap projektowania, wizualizacji, ten miękki etap mamy już właściwie za sobą. Dzisiaj ruszamy z kolejnym – tym już właściwym, który ma za dwa i pół roku przynieść właściwie efekty – poinformował prezydent Świętochłowic Daniel Beger.
Zbiornik Kalina powstał przed I wojną światową w wyniku osiadania terenu spowodowanego eksploatacją płytko zalegających złóż węgla kamiennego. W tamtym czasie można było w nim łowić ryby. W latach 1928-1939 funkcjonował tam również ośrodek rekreacyjny z kąpieliskiem. Do początku lat 50-tych zbiornik był względnie czysty. Obecnie hałda oraz staw wraz z okolicą wyłączone są z użytkowania na skutek zanieczyszczenia go przez nieistniejącą już spółkę prowadzącą działalność na terenie miasta Chorzów, a składującą odpady w rejonie stawu Kalina.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.