Niemożliwe? A jednak! Na górniczym Rozbarku w Bytomiu powstają kit-cary, pojazdy zmontowane z części i podzespołów wytwarzanych dla pojazdów produkowanych wielkoseryjnie przez światowych gigantów motoryzacyjnych. Czego potrzeba, aby taką produkcję uruchomić? Okazuje się, że naprawdę niewiele.
Wystarczy kilkudziesięciometrowe pomieszczenie z kanałem, komplet narzędzi, a nade wszystko zamiłowanie do motoryzacji.
– Żarty żartami, to nie żadna fabryka, tylko zwyczajny warsztat. Jest to zajęcie dla pasjonatów, marzących o podróżowaniu własnym, osobiście skonstruowanym pojazdem – wyjaśnia szczegóły swego nietypowego hobby Ryszard Konwacki.
Kit-cary, albo po polsku „samy”, są wynalazkiem brytyjskim. Idea trafiła również do Polski i choć po naszych drogach jeździ niewiele „samów”, to ich liczba rośnie z roku na rok. Szybko nie dogonimy pod tym względem Niemców czy Francuzów, ale w przyszłości… kto wie?
– Kogo jak kogo, ale miłośników motoryzacji nigdy u nas nie brakowało. Kiedyś właściciele trabantów, syrenek, warszaw czy „maluchów” byli często zdani sami na siebie, gdy przydarzyła się awaria. Ci, którzy wiedzieli, jak się z samochodem obchodzić, cieszyli się nim długie lata. Dziś ich wnuki konstruują własne pojazdy – przyznaje bytomski konstruktor, nie kryjąc, że drogi wszystkich twórców „samów” prowadzą w jednym i tym samym kierunku, czyli na „szrot”. To tam właśnie zdobywa się poszczególne części pojazdu – recykling z prawdziwego zdarzenia.
Model „sama”, który powstaje właśnie w prowadzonej przez Krzysztofa Konwackiego pracowni projektowania i budowy pojazdów, działającej pod auspicjami Młodzieżowego Domu Kultury nr 2 oraz Centrum Kształcenia Praktycznego w Bytomiu, ma w założeniu połączyć tanią eksploatację z wygodą dla czterech osób.
Budowany egzemplarz testowo-pokazowy dostosowany jest jeszcze do wykorzystania elementów z „malucha”, niemniej większość rozwiązań konstrukcyjnych jest zaczerpniętych z nowocześniejszych pojazdów-dawców – tłumaczy pomysłodawca, zasiadając dumnie w fotelu kierowcy.
Wykonana jest główna konstrukcja nadwozia oraz największa część laminowana, czyli przód. Zamocowane są także fotele przednie oraz kolumna kierownicy. Pozostało wykonanie wnętrza i drzwi. Powstaną prawdopodobnie z aluminium. Samochód musi zostać ponadto wyposażony w kilka mechanizmów precyzyjnych. Według założeń będzie napędzany benzyną i prądem elektrycznym.
Bytomski miłośnik kit-carów ma już na swym koncie doskonale spisujący się w terenie pojazd typu wojskowego. Jego nadwozie powstało metodą „gięcie, cięcie i spawanie”. Sprawdzona ta metoda zostanie ponownie zastosowana przy budowie „sama” dla czterech osób.
Jego zdaniem nadszedł już najwyższy czas, aby na naszym rynku pojawiły się zestawy samochodowe do samodzielnego montażu. I choć tego rodzaju opowieści wydają się wręcz nieprawdopodobne, to warto uzmysłowić sobie fakt, że jeszcze ćwierć wieku temu telefony komórkowe również należały do tematyki z gatunku science fiction.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.