- Jeśli pójdziemy tropem Danii, która połowę energii uznawanej przez siebie za odnawialną pozyskuje ze spalania drewna, to będzie to oznaczało katastrofę dla polskich lasów - przestrzega w rozmowie z portalem netTG.pl dr inż. Piotr Tyszko-Chmielowiec, dyrektor Instytutu Drzewa i współpracownik Fundacji EkoRozwoju.
- Czy świat i człowiek mogą funkcjonować bez drzew?
- Lasy i inne drzewa są głównym pochłaniaczem dwutlenku węgla na lądzie, choć łącznie z oceanami i innymi naturalnymi mechanizmami absorbują tylko część tego gazu emitowanego przez gospodarkę poprzez spalanie paliw kopalnych. Dlatego też jego stężenie w atmosferze stale rośnie od początku epoki przemysłowej. Poza tym lasy regulują klimat, w tym opady, czyniąc go przyjaznym dla działalności ludzkiej, zwłaszcza rolnictwa. W miastach drzewa chronią przed upałami i łagodzą powodzie.
- Powierzchnia lasów w Polsce to ponad 9,2 mln ha, których wielkość w powojennych granicach wzrosła z 20,8 proc. w roku 1945 do ok. 30 proc. obecnie. Czy możemy być dumni z naszych lasów?
- Lesistość Polski jest rozsądna jak na kraj w znacznym stopniu rolniczy. Lasy są jednak bardzo nierównomiernie rozmieszczone: w Łódzkiem, na Kujawach, części Wielkopolski jest ich stanowczo za mało. Niestety możliwości zalesień są tam ograniczone. Żeby zapewnić rolnictwu adekwatną ochronę przed suszą, należy – szczególnie w tych regionach – intensywnie rozwijać zadrzewienia, w tym sadzić aleje wzdłuż dróg. Możemy rzeczywiście być dumni ze zwiększenia powierzchni leśnej, chociaż ten przyrost składa się z jednogatunkowych upraw, najczęściej sosny. Owszem, te lasy też stabilizują klimat, retencjonują wodę i służą rekreacji, ale potrzeba znacznie więcej, niż jednego pokolenia drzew, żeby uformował się stabilny ekosystem leśny, zwłaszcza, gdy rośnie na dawnej roli.
- Czy dobrze dbamy o swoje lasy, parki, drzewa?
- Samorządy coraz bardziej dbają o zieleń, bo poczynając od większych miast, rośnie presja mieszkańców doceniających wpływ drzew na jakość życia. Z drugiej strony polskie miejscowości cierpią na betonozę, tzn. zabetonowanie przestrzeni i wycinanie drzew na wszelki wypadek, bo a nuż się zwalą. A tu trzeba drzewa fachowo oceniać i planować opiekę nad nimi. Ale to się poprawia. Co do Lasów Państwowych, to są one coraz częściej krytykowane za nadmierne cięcia, nawet w lasach wartościowych przyrodniczo oraz rekreacyjnych, wokół miast.
- Specjaliści uważają, że to zmniejszająca się powierzchnia lasów w Ameryce Południowej jest główną przyczyną ocieplenia. Słusznie?
- Nie zetknąłem się z takim poglądem wypowiadanym przez faktycznego znawcę tematu, np. klimatologa, chociaż śledzę sprawy związane ze zmianami klimatu od kilkudziesięciu lat. Początkowo, jeszcze w liceum, zaintrygowały mnie doniesienia o nadchodzącej nowej epoce lodowej. Potem, już pod koniec studiów – a było to w połowie lat 80. – zatrudniłem się jako laborant w pracowni fizjologii drzew. Miałem w obowiązkach montaż układu do pomiaru fotosyntezy i oddychania roślin, w oparciu o enerdowski kopalniany analizator gazów w podczerwieni. Przy tej okazji dowiedziałem się, że stężenie dwutlenku węgla wzrosło od początku epoki przemysłowej o kilkadziesiąt części na milion.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Miesza Pan energię pierwotną z energetyką. W Danii OZE z wiatru i słońca to 60% miksu.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.