Siedem na dziesięć małych i średnich firm skarży się na kłopoty spowodowane koronakryzysem - wynika z badania dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Ponad jedna czwarta średnich firm i co dziesiąty mikroprzedsiębiorca bez wahania upomina się o należności.
Jak wskazują autorzy badania, po tym jak przez pierwsze trzy kwartały zeszłego roku, mimo niesprzyjających okoliczności, ubywało niesolidnych dłużników w relacjach B2B, w czwartym kwartale, zamiast jednej trzeciej, niemal połowa mikro, małych i średnich firm ma zleceniodawców, którzy przeciągają płatność przez ponad dwa miesiące.
Według badania Keralla Research na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, "na przykre skutki koronakryzysu skarży się 7 na 10 MŚP, bo albo kłopoty ma firma, albo jej kontrahenci, którzy przytłoczeni pandemią tracą płynność finansową".
Z deklaracji mikro, małych i średnich firm wynika, że o swoje należności w czasach pandemii niemal natychmiast po upływie terminu płatności zabiega co szóste przedsiębiorstwo (16,7 proc.), prawie co czwarte (23,9 proc.) stosuje różne podejścia w zależności od dłużnika, a najwięcej, bo niemal połowa "czeka i stara się zrozumieć".
Prezes BIG InfoMonitora Sławomir Grzelczak, komentując wyniki badania, zwrócił uwagę, że najbardziej wyrozumiałe są firmy zatrudniające do 9 osób i małe z załogą od 10 do 49 osób. - Gdy aż 26,5 proc. średnich firm (od 50 do 249 pracowników) od razu przystępuje do ofensywy, wśród mikro przedsiębiorców takie zachowanie ma we krwi, a może bardziej w procedurze działania jedynie 10,9 proc., a wśród małych firm 15,8 proc. - mówi. Według niego wynika to z obaw o dalszą współpracę w relacjach z większymi podmiotami, ale też braku procedur.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.