- Proces likwidowania górnictwa węgla kamiennego w dużej mierze mamy za sobą, ze wszystkimi jego skutkami pozytywnymi i negatywnymi dla Śląska Górnego i Dolnego – mówi w rozmowie z dziennikarzem netTG.pl dr Jerzy Markowski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa, b. wiceminister gospodarki odpowiedzialny za górnicza branżę.
Rząd stawia sprawę uczciwie. Strona związkowa optuje za przedłużaniem funkcjonowania kopalń poza okres dysponowania złożami. Bez względu na to, jakim wynikiem zakończą się negocjacje pomiędzy stroną społeczną a rządem, rzeczywistość będzie się działa i na pewno nie będzie dużo gorsza od tej, która nastałaby po zawarciu jakiegoś porozumienia – dodaje Markowski.
- To nie jest żadna debata o przyszłości górnictwa węglowego, a raczej o zakończeniu funkcjonowania górnictwa w Polsce, która zamyka okres trwający w zasadzie od 1990 r. Za nami już znakomita większość tego procesu, bowiem dużo więcej zrobiono, niż pozostało do zrobienia, żeby państwowe górnictwo w Polsce przestało istnieć. Kiedyś zatrudnialiśmy w branży 440 tys. pracowników, teraz niecałe 80 tys. Wydobywaliśmy 180 mln t węgla, dzisiaj niewiele ponad 50 t mln t. Kopalń było 74, teraz jest ich kilkanaście. To wszystko pokazuje, że proces likwidowania górnictwa węgla kamiennego w dużej mierze mamy za sobą ze wszystkimi jego skutkami pozytywnymi i negatywnymi dla Śląska Górnego i Dolnego. Dziś ten proces trzeba w humanitarny sposób domknąć, nie tracąc z pola widzenia dwóch celów: za wszelką cenę zachowania bezpieczeństwa energetycznego kraju i unikniąć dramatycznej destabilizacji społecznej na skutek likwidacji miejsc pracy w górnictwie i jego otoczeniu – wskazuje Jerzy Markowski.
W jego opinii rząd zachowuje się w tej sprawie wyjątkowo uczciwie.
- Przede wszystkim nie tworzy mitów i nie próbuje udowodnić – tak, jak robią to związkowcy – że kopalnia może istnieć dłużej niż złoże węgla w tej kopalni. Do tego rząd zabiega o zgodę Unii Europejskiej na pozyskanie środków publicznych na likwidację tych kopalń, w których kończą się zasoby węgla. Tym samym ich ekonomia nigdy nie będzie dawała szansy na rentowność. To jest znowu bardzo uczciwe postępowanie rządu w stosunku do sektora, bo angażuje przy dzisiejszej trudnej sytuacji środki budżetowe w likwidacje czegoś, co tak naprawdę powinno być zlikwidowane za pieniądze tych pozostałych czynnych kopalń. Stale więc mamy do czynienia z gestami, które moim zdaniem nie mają alternatywy, a z drugiej stronie są efektem pewnych wyobrażeń - wyjaśnia.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
DO ANTY ZZG TO WĘGIEL SAM SIĘ FEDRYJE, SAM SIĘ ŁADUJE NA TAŚMOCIĄGI I SAM SIĘ WYWOZI NA POWIERZCHNIĘ. ACH I SAMI SIĘ ZABIJAJĄ BO Z TYCH NUDÓW NIC IM SIĘ NIECHCĘ.. Obiad w domu u ciebie sam się gotuję, co? Po Śląsku ci powiem. Jesteś ciul na ropa.
Nie czas płakać nad rozlanym mlekiem.
Zaś tyn Markowski :/
Te energetyk od siedmiu bolesci,ja juz spie 15 lat jescze 10 pospie a reszte zycia bede lezał na hamaku miedzy palmami a ty bedziesz łaził po swojej elektrowni która truje ruskim waglem Zycze charówki do najlepiej 70 roku zycia pasożycie z drogim prądem wyprodukowanym z ruskiego wegla
Najważniejsza sprawa dla nadzwyczajnej kasty z czarnymi oczami to gdzie znajdą taką fuchę, że po 25 latach spania pod ociosem kolejnych 40 lat mają wczasy na koszt reszty polskiego społeczeństwa?
Związki napiszą plan,podpiszą tylko rządowi-podatnikowi zostanie dopłacać do tego!