Trudny rok ma za sobą załoga kopalni Pniówek w Pawłowicach. Mobilizacja brygad ścianowych pozwoliła odrobić straty wywołane pierwszym atakiem pandemii koronawirusa, a nawet uzyskać kilka imponujących wyników.
Pracownicy Oddziału G3 kopalni Pniówek mają górniczego farta, ale też nie można odmówić im pracowitości. Pod koniec maja, w szczycie pandemii koronawirusa, udało się im zakończyć wydobycie w ścianie Pw1 w pokładzie 358/1. Wybierana strugiem miała 900 m wybiegu, średnio ok. 1,30 m miąższości i ponad 200 m długości. Dała w sumie 242 tys. t węgla koksowego o wysokich parametrach jakościowych.
Przeszli płynnie
– Osiągnęliśmy postęp w granicach 120 m miesięcznie. To nas niezmiernie cieszy, ponieważ chodzi o pierwszą ścianę strugową w nowej, perspektywicznej partii złoża. Pandemia, owszem, wykruszyła nasz oddział, ale na domiar złego natura też nas nie oszczędziła. Po drodze napotkaliśmy na liczne zaburzenia geologiczno-górnicze, np. w postaci wyerodowania piaskowca. Nie było innego rozwiązania, jak wesprzeć się robotami strzałowymi. To był taki ewenement na ścianie strugowej, rzadko stosowany – opowiada Tomasz Kandelski, przodowy.
Marek Retka, nadsztygar górniczy Oddziału G3, chwali swych pracowników.
– Są wszechstronni, a w pierwszym okresie pandemii byli praktycznie zdani sami na siebie. Dawali sobie świetnie radę nawet z drobnymi usterkami sprzętu, zastępując serwisantów. Dzięki temu udało się ograniczyć straty wynikłe z dłuższych postojów maszyny – podkreśla.
W lipcu absencja w pawłowickiej kopalni przekroczyła 35 proc. Mimo tego górnicy z G3 płynnie przeszli na ścianę N5 w pokładzie 404/2, tym razem kombajnową, zyskując kolejny dobry postęp miesięczny rzędu 140 m. We wrześniu natomiast, będąc już w komplecie, wynik ten poprawili o kolejne 27 m. Front robót doskonale przygotowała tym razem załoga Oddziału GZL2.
Ściana N5 miała w momencie uruchomienia wybieg 900 m, 2,5 m wysokości. To zupełnie inne warunki niż te, które towarzyszyły załodze Oddziału G3 w trakcie eksploatacji ściany 358/1.
Mobilizacja brygad ścianowych pozwoliła odrobić straty wywołane pierwszym atakiem pandemii koronawirusa. Foto: Kajetan Berezowski
– Ścianę N5 zamierzamy wybrać do końca jeszcze w grudniu. Następnie załoga zostanie przeniesiona ponownie na ścianę strugową Pw2 zlokalizowaną w sąsiedztwie tej wybranej w maju. Jest już w fazie zbrojenia siłami górników z oddziału GZL1. Daje się odczuć duży zapał do pracy, więc jest szansa na dobre wyniki. Przypomnę, że rekord postępu w Pniówku padł przed laty, właśnie na ścianie strugowej N2 w pokładzie 404/1 – sięga myślami wstecz nadsztygar Marek Retka.
Nowe rozwiązania
Ściana Pw2, według oceny geologów, z pewnością nie będzie należała do najłatwiejszych, ale też usytuowana jest w pokładzie dobrze znanym załodze. Została zaplanowana na 800 m wybiegu i 110 m miąższości. Przodowi: Tomasz Kandulski, Daniel Dziadek, Szymon Prątnicki i Józef Śledziona deklarują wspólnie, że jeśli pandemia ponownie nie przybierze na sile, dotrzymają założonego planu.
Koronawirus z pewnością pomieszał szyki pawłowickiej załodze, ale też wymusił nowe rozwiązania w dziedzinie organizacji pracy, z których kopalnia z pewnością nie zrezygnuje, ponieważ przynoszą wymierne korzyści. Dla przykładu zmieniony został całkowicie zakres pracy brygad. Górnicy obsługujący przenośniki: ścianowy i podścianowy, w czasie przerwy technologicznej wykonują dodatkowe działania pomocniczo-transportowe. Brygady wnękowe, prócz prac przy wydobyciu, realizują zadania polegające na wzmacnianiu chodników przyścianowych. Z kolei górnicy sekcyjni mają w zakresie swych obowiązków klejenie ociosu węglowego. Słowem – pełne wykorzystanie sił i środków produkcji, zgodne z założeniami przyjętej Strategii dla JSW.
Kopalnia Pniówek to jeden z największych zakładów eksploatujących węgiel kamienny w Polsce. Prowadzi obecnie wydobycie sześcioma ścianami: B6 w pokładzie 404/2, C4 w pokładzie 404/2, K4 w pokładzie 362/3, W2 w pokładzie 362/1, N7 w pokładzie 404/1 oraz N5 w pokładzie 404/2. Oddziałów prowadzących roboty przygotowawcze jest osiem. Średnio każdy z nich realizuje po dwa przodki w ciągu roku. Prace wykonywane są jednocześnie na 20 frontach robót, w tym w 16 przodkach, a także na przebudowach wyrobisk. Zgodnie z założeniami zaplanowane wydobycie w pawłowickim zakładzie sięgnąć ma w br. 3,4 mln t węgla. W przyszłym roku utrzymany zostanie sześciościanowy model kopalni.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pawłowickiej?? Raczej pniówskiej!
Co się dziwisz ? Warszawka nie zna sie na górnictwie i plotą bzdury i laikowi wszystko wcisną .Dla nich górnik strzałowy jest jako ,,stzelnicowy'.
Chciałem zwrócić uwagę na błędy w nazwiskach przodowych: * Kandelski * Prątnicki * Śleziona No i miąższość: 1.10m Pozdrawiam