- Jeżeli akurat spory odsetek górników i ich rodzin przechorował już COVID-19, to ci ludzie przez pewien czas – od razu trzeba to sobie jasno powiedzieć na kilka miesięcy, może rok – będą zabezpieczeni – mówi dr hab. Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Cała rozmowa w najnowszym wydaniu Górniczej, które ukaże się w czwartek, 22 października.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że specyfika tej pracy absolutnie uniemożliwia noszenie maseczek przez cały czas. W windzie również trudno utrzymywać dystans społeczny. Co można robić w takim wypadku? Myć ręce, obserwować się, mierzyć temperaturę. Jednak najważniejszą kwestią jest testowanie, testowanie i jeszcze raz testowanie. Na początku kopalnie prowadziły testy na szeroką skalę. Teraz powinny bezwzględnie do tego wrócić – mówi Dzieciątkowski
Wiruslog mówi również o tym, jaki wpływ na obecną falę pandemii w kopalniach ma fakt, że wielu górników oraz członków ich rodzin przeszło już zakażenie koronawirusem wiosną.
- Tutaj na pewno należy znaleźć wartość dodaną. Rzeczywiście, jeżeli akurat spory odsetek górników i ich rodzin przechorował już COVID-19, to ci ludzie przez pewien czas – od razu trzeba to sobie jasno powiedzieć na kilka miesięcy, może rok – będą zabezpieczeni. Nie powinni wówczas zachorować po raz drugi. Oczywiście przypadki reinfekcji mogą się zdarzyć, ale póki co na ponad 36 mln zachorowań na całym świecie, takich przypadków mamy opisanych sześć – zaznacza naukowiec.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Pytanie powinno brzmieć nie jak kopalnie maja się przygotować, tylko które mają się przygotować... a odpowiedz brzmi - oczywiście te nierentowne.
Przygotowywanie się na chorobe bez objawowom?W jakim celu?