Jest to prawdziwa rewolucja w ratownictwie górniczym. System bezprzewodowej łączności będzie pomagał ratownikom podczas akcji. Pozwala na utrzymanie łączności w najbardziej ekstremalnych warunkach.
Nikt spoza górniczej branży nie jest w stanie wyobrazić sobie, jak wygląda akcja ratownicza pod ziemią, w ciasnym korytarzu, pełnym dymu, który skutecznie ogranicza widoczność. Wszędzie wokół bardzo dużo łatwopalnego materiału, wydzielają się trujące gazy, rośnie temperatura, a dodatkowo jeszcze istnieje zagrożenie wybuchem metanu lub pyłu węglowego. W tej sytuacji trzeba się w jakiś sposób porozumieć, zdać relację kierownikowi akcji ratowniczej pod ziemią lub ostrzec kolegów z zastępu przed niebezpieczeństwem. Ratownikom z pomocą przychodzą najnowocześniejsze rozwiązania. Tam, na dole, jest na nie ogromne zapotrzebowanie.
Zalety takiej łączności
System sprawdził się doskonale w warunkach kopalni Knurów-Szczygłowice. Składa się z aplikacji mobilnej zainstalowanej w komputerach, w pomieszczeniu kierownika akcji ratowniczej, w sztabie akcji i na stanowisku kierownika kopalnianej stacji ratownictwa górniczego, aparatu bazowego zainstalowanego pod ziemią w bazie ratowniczej oraz nadajników (repeater) rozmieszczonych w wyrobisku, na drodze od bazy ratowniczej do miejsca wykonywania prac ratowniczych. Integralną jego częścią są komunikatory przyporządkowane do każdego ratownika wchodzącego w skład zastępu ratowniczego.
– System umożliwia komunikowanie się ratowników pomiędzy sobą, jak również z kierownikiem akcji pod ziemią, a także z kierownikiem akcji na powierzchni zakładu górniczego – wyjaśnia Sebastian Pajor, zastępowy w Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego w ruchu Knurów.
Podstawową zaletą bezprzewodowej łączności ratowniczej jest to, że nie ma potrzeby rozkładania linii ratowniczej, niezbędnej do utrzymywania łączności w podziemnych wyrobiskach podczas prowadzenia akcji ratowniczej. Działanie wcześniej używanych przez ratowników systemów było możliwe dopiero po wpięciu do linii ratowniczej mikrofonu z głośnikiem. Taka linia z kolei narażona jest na działanie czynników zewnętrznych. Bywało, że ulegała uszkodzeniom, plątała się. Tymczasem przepisy regulujące zasady prowadzenia akcji ratowniczej jasno stanowią, że w określonych przepisami warunkach ratownicy muszą utrzymywać stałą łączność z bazą ratowniczą. Największe problemy pojawiały się zwykle w trakcie prowadzenia akcji ratowniczych zakrojonych na szeroką skalę, do których angażowana była większa liczba zastępów ratowniczych. Ciągnące się linie ratownicze, ich ilość, sprawiały niejednokrotnie problemy z odróżnieniem tej właściwej. Taki system, owszem, działa, lecz na pewno nie jest praktyczny, a dla samego ratownika może okazać się swoistą kulą u nogi, zamiast ułatwić mu pracę w i tak już ekstremalnych warunkach. Łączność bezprzewodową zapewniają teraz rozłożone co kilkadziesiąt metrów przekaźniki. Ratownicy doczekali się zatem systemu łączności zarówno odpornego na warunki zewnętrzne, ale też prostego w obsłudze.
– Testy, które przeprowadziliśmy, potwierdziły wysoką jakość łączności, zarówno w warunkach dołowych, jak i na powierzchni. Pomiędzy kierownikiem akcji na powierzchni a bazą ratowniczą pod ziemią wykorzystujemy istniejącą sieć światłowodów, będącą elementem sieci teletechnicznej kopalni – zwraca uwagę Mariusz Kołodziejczyk, kierownik Kopalnianej Stacji Ratownictwa Górniczego w ruchu Knurów.
Zastępowy decyduje
Ilu ratowników jednocześnie może teraz prowadzić rozmowę dzięki nowemu rozwiązaniu? Na pewno wszyscy członkowie zastępu ratowniczego, ale w tym względzie też obowiązują przepisy. Otóż zastępowy decyduje, komu udzielić głosu. Naturalnie każdy ratownik ma możliwość wyłączenia mikrofonu, aby przypadkiem nie zagłuszyć komunikacji zastępowego z kierownikiem akcji pod ziemią. System działający obecnie w kopalni Knurów-Szczygłowice umożliwia bezprzewodową komunikację z pięcioma zastępami ratowniczymi jednocześnie. Na tyle pozwala aparat bazowy. Oczywiście system można rozbudowywać. Również zaletą systemu jest fakt, że nie ma ograniczenia odległości prowadzonej komunikacji. Jest ona zależna od liczby rozłożonych nadajników, a ta również jest nieograniczona.
– Otrzymaliśmy do rąk urządzenia bardzo proste w obsłudze. Słuchawki dobrze przylegają do uszu, tłumią hałas panujący wokół, generowany np. przez wentylatory lutniowe. Mikrofony są integralną częścią słuchawek. Naturalnie każda stacja osobista posiada akumulator, który należy systematycznie ładować. Mamy również odpowiednie kaski, dopasowane do słuchawek. Rozmowa przypomina trochę taką, prowadzoną przez telefon komórkowy – opowiada Roman Szołtysek, mechanik sprzętu ratowniczego, zastępowy z długoletnim stażem pracy.
Rozwiązanie komunikacyjne wprowadzone do użytku w kopalni Knurów-Szczygłowice jest pionierskim w polskim górnictwie węgla kamiennego. Było już prezentowane delegacjom kopalń zarówno Jastrzębskiej Spółki Węglowej, jak i Polskiej Grupy Górniczej. Co ciekawe, zainteresowanie systemem wyrazili nawet przedstawiciele australijskich kopalń, którzy na własne oczy przekonali się o jego zaletach, goszcząc w kopalni Knurów-Szczygłowice.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
A kogo łoni bydom ratowac,jak wszystko zawieraja,chyba ze zwiazkoli