Komisja Europejska opublikowała nową listę 30 tzw. surowców krytycznych, niezbędnych dla rozwoju gospodarczego Unii Europejskiej. Mimo obaw, miejsce w tym wykazie na najbliższe trzy lata utrzymał ostatecznie węgiel koksowy.
- To kluczowe nie tylko dla województwa śląskiego, ale - całej polskiej gospodarki – mówi w rozmowie z dziennikarzem portalu nettg.pl prof. Jerzy Buzek.
- I dlatego cieszę się, że się to udało. Nasza Jastrzębska Spółka Węglowa jest obecnie głównym producentem tego węgla w Unii, a już od 2023 r. - prawdopodobnie w ogóle jedynym. Pokłady w Czechach powoli się bowiem kończą - dodaje.
Prof. Jerzy Buzek od lat intensywnie zabiegał na unijnym forum o zachowanie węgla koksowego na unijnej liście surowców krytycznych.
- Cały czas prowadziłem dialog z Komisją Europejską, z odpowiedzialnymi za to komisarzami. Było mi łatwiej, bo z Marošem Šefčovičem czy Fransem Timermansem znamy się nie pierwszą kadencję, obydwoje odwiedzali Polskę na moje zaproszenia, mamy świetny kontakt - podkreśla nasz europarlamentarzysta.
- Węgiel koksowy jest dzisiaj w zasadzie technologicznie nie do zastąpienia w produkcji stali. A przemysł hutniczy z kolei - jak trafnie to kiedyś określił poprzedni przewodniczący Komisji Europejskiej, Jean-Claude Juncker - to swoisty kręgosłup całego europejskiego przemysłu. I w tym kontekście coraz bardziej niepokojąca jest nasza - ciągle, niestety, rosnąca - zależność od dostawców węgla koksowego z krajów trzecich – tłumaczy dalej Jerzy Buzek.
Jego zdaniem decyzja Komisji Europejskiej dowodzi, że zamierza ona „Zielony Ład” wdrażać w pragmatyczny i racjonalny sposób.
- To dobra wiadomość dla nas wszystkich – wskazuje polityk.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ważne słowa powiedział ,,.... znamy się ....,, Tak mafia załatwia interesy w Neapolu Na telefon zamyka się kopalnie na Śląsku żeby mieć monopol na prąd w Polsce i wysokie marże Dlaczego Greenpic nie wiesza się na kominach u Putina i w Chinach