Wtorkowe zamieszanie wokół programu naprawczego dla Polskiej Grupy Górniczej wywarło wpływ nawet na Giełdę Papierów Wartościowych. Kurs akcji Polskiej Grupy Energetycznej (współwłaściciela PGG) pogłębił spadki po tym, jak okazało się, że programu nie przedstawiono stronie społecznej. Około godz. 14.40 akcje PGE taniały o 4,5 proc. Gdyby jednak zarząd zdecydował się na realizację programu, zamieszanie – nie tylko na giełdzie - mogłoby być znacznie większe.
Niech zespół pracuje
W ocenie prezesa Stowarzyszenia Techników i Inżynierów Górnictwa, Jerzego Markowskiego, propozycje, które chciano przedstawić związkowcom były „skrajnie nieodpowiedzialne i konfliktogenne”.
- Wiem, że premier Sasin odpowiada za wiele gałęzi gospodarki, ale to środowisko, które wysłało go na Śląsk z takim programem, nie ma racji bytu w miejscu takim, jak polski rząd – stwierdził Markowski w rozmowie z Trybuną Górniczą.
Przypomnijmy, że podczas spotkania zaproponowano więc, by powstał zespół roboczy złożony z przedstawicieli strony społecznej, zarządu spółki i ekspertów, który krok po kroku przejdzie przez plan przygotowany przez zarząd spółki i wypracuje takie rozwiązania, które będą akceptowalne dla strony społecznej.
- Niech powstanie zespół, ale nie złożony ze 100 ludzi, tylko 4-5, dla których ważniejsze są dyplomy uczelni niż legitymacje partyjne i niech ten zespół popracuje i przygotuje program, który zostanie przedstawiony premierowi Sasinowi – dodał Jerzy Markowski.
Apel samorządowców
Według medialnych doniesień, w niedoszłym programie dla PGG znajdowało się m.in. zamknięcie jeszcze w tym roku kopalń Ruda i Wujek.
„Dziś trudno sobie wyobrazić, jakie konsekwencje dla miasta będzie mieć decyzja o zamknięciu kopalni. Niewątpliwe odczujemy to bardzo boleśnie” – czytamy we wtorkowym oświadczeniu władz Rudy Śląskiej.
Samorządowcy - podobnie jak strona społeczna - uważają, że „nie można można podejmować decyzji o likwidacji dwóch kopalń bez opracowania programu transformacji całego regionu”.
„W ostatnich latach przedstawiciele rządu razem z prezydentem wielokrotnie zapewniali, że polskie górnictwo jeszcze przez wiele lat będzie filarem naszej gospodarki. Świeżo mamy w pamięci wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy, który podczas jednej z Barbórek powiedział, że dopóki on będzie sprawował ten urząd, nie pozwoli, by ktokolwiek zamordował polskie górnictwo. Dlatego z wielkim zaskoczeniem przyjęliśmy informację o planie całkowitego zamknięcia KWK Ruda i Wujek. Wielu górników oraz członków ich rodzin czuje się dziś oszukanych. My, władze samorządowe Rudy Śląskiej, również tak się czujemy, zwłaszcza, że dowiedzieliśmy się o tym z doniesień medialnych, a rozmowy w tej sprawie toczą się za zamkniętymi drzwiami, bez udziału strony samorządowej” - czytamy w oświadczeniu.
Władze Rudy Śląskiej wskazują, że „piętrzące się problemy społeczne związane ze zwolnieniami górników sprawią, że będą nas czekać bardzo trudne miesiące”.
- Trzeba pamiętać o tym, że dla wielu górników „gruba” jest całym ich światem. Trudno będzie im się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Proponowane im odprawy nie rozwiążą ich problemów. Byliśmy tego świadkami pod koniec lat 90. ubiegłego stulecia - przypomnieli włodarze miasta, którzy oczekują, że do rozmów oprócz związków zawodowych działających w Polskiej Grupie Górniczej, zostaną również zaproszone samorządy, które w dużym stopniu będą musiały poradzić sobie ze społecznymi skutkami restrukturyzacji największej spółki górniczej w Unii Europejskiej.
O udział samorządowców w pracach zespołu mającego opracować nowy program zaapelował we wtorek m.in. Dariusz Trzcionka, lider Porozumienia Związków Zawodowych Kadra.
- Oni muszą wiedzieć, co będzie czekać ich miasta, jeśli zapadną konkretne decyzję. To oni będą się też z tym mierzyć, więc ich głos będzie bardzo ważny - podkreślił Trzcionka.
Nie tylko PGG
Związkowiec zapewnił także, że strona społeczna jest zawsze gotowa do rozmów i przypomniał, że wciąż aktualne jest zaproszenie, które organizacje związkowe wystosowały do premiera Mateusza Morawieckiego.
- Chcemy rozmawiać z szefem rządu o przyszłości całego województwa śląskiego. Nie tylko górnictwa, energetyki, hutnictwa czy przemysłu motoryzacyjnego, ale też wszystkich elementów, które im towarzyszą – wyjaśnił.
Trzcionka poinformował także, że zespół powołany do opracowania nowego programu zajmie się całym górnictwem węgla kamiennego, a jednym z elementów, nad którym będzie pracować, będzie przyszłość PGG.
W programie dla PGG miały rzekomo znaleźć się także zapisy zakładające zawieszenie wypłat tzw. czternastej pensji na trzy lata oraz zmiana sposobu wynagradzania, by 30 proc. płacy było powiązane z wydajnością pracy. Nie trudno zgadnąć, że te pomysły także spotkały się ze stanowczym sprzeciwem związkowców.
- Związek Zawodowy Górników w Polsce nigdy nie podpisze się pod obniżką wynagrodzeń dla naszych pracowników. Ewentualne zamknięcie trzech kopalń dla takiego miasta jak Ruda Śląska to prawdziwa katastrofa – skomentował sytuację na łamach dwutygodnika Górnik wiceprzewodniczący Rady Krajowej ZZG w Polsce i przewodniczący ZOK ZZG w Polsce w PGG Sebastian Czogała.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Komentarz usunięty przez moderatora z powodu złamania regulaminu lub użycia wulgaryzmu.
Górnicy tak naprawdę marzą o emeryturze,coś na pewno trzeba będzie zamknąć ,w całym Pgg znajdzie się chyba parę tys ludzi którzy mają mniej niż 4 lata do emerytury wysłać ich na urlop i po problemie