Zielony zwrot polskiej energetyki i gospodarki, odejście od węgla - powoli staje się faktem. To nie stanie się ani dzisiaj, ani za 10 lat, ale już teraz warto dyskutować o tym, co czeka województwo śląskie i nas, jego mieszkańców.
Jaka będzie przyszłość energetyki? Czy uda się bez węgla zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju? Zarówno przedstawiciele biznesu, jak i strona rządowa podkreślają konieczność redukcji emisji dwutlenku węgla i transformacji przemysłu.
– Cele polityki klimatycznej są przez nas traktowane bardzo poważnie. Nie odżegnujemy się od neutralności klimatycznej. Pracujemy nad polską drogą, która uwzględni trudną sytuację, w której znajdowaliśmy się przez wiele lat. To pewne, że będziemy dążyć do stałego zwiększania udziału energii z odnawialnych źródeł w krajowym miksie energetycznym – mówił Michał Kurtyka, minister klimatu, podczas Szczytu Klimatycznego Togetair 2020.
Na łamach Trybuny Górniczej i portalu netTG.pl zapraszamy do dyskusji o przyszłości regionu, branży górniczej i energetyki.
Jerzy Markowski, prezes Stowarzyszenia Inżynierów i Techników Górnictwa:
- Na pewno łatwiej sobie wyobrazić Śląsk bez górnictwa, niż Polskę bez węgla. Polski system elektroenergetyczny nie ma alternatywy dla energetyki węglowej. A gdyby chciał ją stworzyć, to musi wydać około 300 mld euro, których nie ma.
Śląsk bez górnictwa to przede wszystkim wyzwanie socjalne i społeczne, wynikające z faktu, że mielibyśmy do czynienia z redukcją miejsc pracy w samej branży o 80 tys., a w jej otoczeniu o kolejne 200 tys. Ale jak spojrzę na to z perspektywy ostatnich 30 lat, kiedy był moment, gdy branża zatrudniała 400 tys. osób, to nie brzmi to już tak bardzo dramatycznie. Tym bardziej, że przez te trzy dekady wypracowaliśmy model substytutu dla miejsc pracy w górnictwie, w innym wielkim przemyśle, który rozwinął się z dwóch powodów. Pierwszy to polityka państwa, np. poprzez stworzenie specjalnych stref ekonomicznych, które stały się autentyczną alternatywą może nie dla górników, ale dla ich dzieci i wnuków. Drugi to fakt, że przez te kilkadziesiąt lat ludzie przywykli do niestabilności zatrudnienia i nauczyli się z tym sobie radzić.
Przewiduję w ciągu 30 lat koniec górnictwa na Śląsku za sprawą dwóch czynników. Po pierwsze: utrata konkurencyjności ze względu na wysokie koszty wydobycia surowca na Śląsku. Po drugie, z powodu pojawienia się alternatywy dla śląskiego węgla w Zagłębiu Lubelskim. Górnictwo uzyska tam prawdopodobnie dostęp do węgla energetycznego, o ile państwo nie będzie chciało poszerzać importu i będzie realizowało doktrynę bezpieczeństwa energetycznego ze szczególnym akcentem na suwerenność gospodarczą. Na Lubelszczyźnie geologia spowodowała, że ekonomia jest dużo lepsza.
Śląsk bez węgla jest perspektywą bezalternatywną. Ale jeszcze w międzyczasie powinny tutaj pojawić się prywatne inwestycje w górnictwo, zwłaszcza zagraniczne, które całkowicie odciążą budżet państwa od nakładów i kosztów, a jednocześnie zapewnią dostęp do węgla wydobywanego w Polsce i na warunkach przez państwo ustanowionych w decyzjach koncesyjnych.
Jeśli to logicznie poukładamy, odejście od węgla odbędzie się bez wstrząsów społecznych i gospodarczych. Pewne jest to, że ten proces musi potrwać 30 lat, jeśli nie chcemy z Polski zrobić wyłącznie rynku zbytu tak dla węgla, jak i energii elektrycznej.
Jeśli chcesz mieć dostęp do artykułów z Trybuny Górniczej, w dniu ukazania się tygodnika, zamów elektroniczną prenumeratę PREMIUM. Szczegóły: nettg.pl/premium. Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.