Komisja Europejska zaproponowała w czwartek, aby 8 mld euro z liczącego 40 mld euro Funduszu Sprawiedliwej Transformacji przypadło Polsce. Jeśli tak się stanie, Polska będzie największym beneficjentem Funduszu. Na co wystarczą te środki? Z tym pytaniem portal netTG.pl zwrócił się do szefa górniczej Solidarności Bogusława Hutka.
Na razie informacje o tych środkach są bardzo ogólne, do końca nie wiadomo, na co mają zostać one przeznaczone. Jednak te osiem miliardów - nawet euro - na sprawiedliwą transformację to są grosze. Na dzień dzisiejszy nie wiem, jakie rząd ma plany wobec węgla. Mamy się tego dowiedzieć pod koniec czerwca, gdy - jak deklarował wicepremier Jacek Sasin – ma zostać przedstawiony program dla górnictwa. Jeśli zrobią, tak jak zapowiadali, i przedstawią bilans zapotrzebowania na węgiel oraz listę inwestycji w elektrownie i elektrowni, które pozostaną, to wtedy możemy usiąść do rozmów – mówi lider górniczej „S”.
Podkreśla jednak, że te pieniądze to kropla w morzu potrzeb.
- Jak wiadomo z wyliczeń wykonanych przez Uniwersytet Ekonomiczny, sama transformacja Polskiej Grupy Górniczej kosztowałaby 240 mld zł. Mówimy tu m.in. o stworzeniu nowych miejsc pracy, w miejsce tych zlikwidowanych. W taki sposób pojmuję sprawiedliwą transformację – mówi przewodniczący.
Dodaje, że obecnie ze strony rządu pada szereg bardzo rozbieżnych informacji w kwestii transformacji.
- Na dzień dzisiejszy nie wiemy, co rząd chce zrobić z górnictwem i jaki ma pomysł na jego funkcjonowanie. Dlatego poczekamy do czerwca, no chyba że sytuacja w PGG się skomplikuje. To wtedy nie będziemy czekać, tylko będziemy robić swoje, bo szczerze powiedziawszy, mamy już dość takiego „ciulania się” tym bardziej, że rząd co innego mówi na Śląsku, a co innego poza Śląskiem – stwierdza Bogusław Hutek.
Dodaje też, że w ostatnim czasie zmniejszyła się liczba obrońców węgla.
- Poseł z Katowic, czyli premier Mateusz Morawiecki, ma w swoim okręgu chyba dziewięć kopalń PGG i z racji swoich obowiązków szefa rządu nie ma dla nich czasu. Inni posłowie angażują się w obronę miejsc pracy w swoich okręgach. Tu niestety z tym się nie spotykamy. Dalej stoję na stanowisku, że węgiel powinien być paliwem strategicznym niezależnie od tego, jak będzie się rozwijał gaz. Muszę tu wspomnieć o wszystkich obrońcach węgla ze Śląska, którzy teraz zasiadają w Europarlamencie. Byli obrońcami węgla, a teraz coraz częściej wspominają o gazie i go wspierają, a zapomnieli już o węglu jako paliwie strategicznym dla Polski.
Zdaniem przewodniczącego zapomniano też o wodorze, z którym wiązano duże nadzieje.
- W tym zakresie poważne plany miała Jastrzębska Spółka Węglowa w czasie prezesury pana Daniela Ozona. To niestety też wzięło w łeb. Ostatnio pojawiły się informacje, że PGNiG chce wytwarzać wodór z gazu ziemnego i za pomocą Odnawialnych Źródeł Energii. Po raz kolejny węgiel został pominięty. Patrząc i słuchając tego wszystkiego, można wywnioskować, że to zmierza do rozprawy z górnictwem. Prawdopodobnie pewne ruchy zostały wstrzymane ze względu na zbliżające się wybory prezydenckie. Jeśli jednak zmusi nas do tego sytuacja, to jesteśmy w stanie zawalczyć o swoje, bo jako związkowcom zależy nam na utrzymaniu miejsc pracy dla górników i na tym, abyśmy wiedzieli, jak Śląsk ma wyglądać za ileś lat. Tym tak naprawdę powinni się zająć posłowie ze tego regionu. Powinni się zastanowić – odchodzi górnictwo, to co po nim. Niestety, nikt z nich się o to nie pyta – stwierdza lider górniczej „S”.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Ten z tego zdjecia to udaje meza stanu a w glowie pusto.
Wybrac na prezydenta NASZEGO....z ŚLĄSKA.....MOŻE ....SIĘ ZGLOSI.....
Ciekswe dlaczego. Solidarność jeszcze nie zerwała paktu z rządem. Przecież pierwszy i drugi gwarek Polski czyli premier i Prezydent pokazali że górnictwo ich nie interesuje
Tylko otwierać organizacje związkowe na tym opiera się gospodarka!