Przez całą środę, 20 maja br., w ruchu Borynia, kopalni Borynia-Zofiówka, trwały testy na obecność wirusa SARS-CoV2, którym poddano całą załogę.
Są to szybkie testy kasetkowe, immunochromatograficzne, będące uzupełniającym narzędziem diagnostycznym, wykrywającym przeciwciała skierowane przeciwko wirusowi SARS-CoV2. Stanowią dopełnienie diagnostyki w późniejszej fazie infekcji. Badanie odbywa się poprzez nakłucie opuszki palca, pobranie krwi jednorazową pipetą i umieszczenie kropli krwi na płytce testowej. Test na koronawirusa pozwala zweryfikować czy dana osoba jest nosicielem. Pozytywny wynik umożliwia objęcie nosiciela kwarantanną, a w razie wystąpienia groźnych objawów, udzielenie szybkiej pomocy medycznej.
W ruchu Borynia zanotowano do tej pory pojedyncze przypadki zachorowań. Praca na przygotówkach i przy wydobyciu przebiega normalnie. Mimo ograniczenia przez kierownictwo Jastrzębskiej Spółki Węglowej czasu pracy do trzech zmian, zakład wydobywa 6,5 tys. ton węgla na dobę, a wiec niewiele mniej niż zakładano przy pełnym obłożeniu zmian i bez ograniczeń czasu pracy.
System trzyzmianowy pozwala na uniknięcie kontaktu pomiędzy kolejnymi zmianami w newralgicznych miejscach: w cechowni, w łaźni, na nadszybiu i podszybiu oraz w wyrobiskach.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Te testy to lipa. Pozytywny wynik mogą dać dopiero po kilku-kilkunastu dniach od zarażenia. Będzie max kilkanaście przypadków pozytywnych. Gdyby zrobiono wymazy tak jak na Pniówku lub Sośnicy to by był rzetelny wynik. No ale to pewnie zablokowało by kolejne zakłady.
Będzie drugi Pniówek liczba zakażonych wystrzeli jak korek od szampana.