W roku 1990 w sektorze górnictwa węgla kamiennego zatrudnionych było 388 tys. pracowników. W 2015 r. 98 tys. osób. Obecnie to już tylko 83 tys. górników, z tego 77 proc. pod ziemią. Od kilku lat sytuacja jest stabilna, zmiany w liczbie pracowników są niewielkie.
W 2009 r. zatrudnionych w sektorze było 119 tys. pracowników, którzy w ciągu roku wydobyli 77 mln t. Średnia wydajność wyniosła zatem 651 t na osobę.
W ciągu następnych trzech lat zatrudnienie oscylowało wokół 113-114 tys. osób przy wydobyciu 76-79 mln t. W 2013 r. liczba pracowników spadła do 107 tys., a rok później o kolejne 4 tys. W 2015 r. w kopalniach węgla kamiennego było już zatrudnionych 92 tys. osób, którzy wydobyli 72 mln t surowca, przy wydajności na górnika 784 t. W następnym roku zatrudnienie spadło do 85 tys. t. Odnotowano też rekordową wydajność – 831 t na osobę.
W kolejnych latach zatrudnienie ustabilizowało się na poziomie pomiędzy 82-83 tys. Z roku na rok zaczął sjednak padać poziom wydobycia i wydajność. W 2017 r. wydobyto 65 mln t przy wydajności 792 t na górnika, rok później 63 mln t przy wydajności 757 t.
Stan zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego na koniec grudnia 2019 r. wyniósł 83,3 tys. osób, w tym 64 tys. pod ziemią oraz 19 tys. na powierzchni. W porównaniu do stanu na koniec 2018 r. był on wyższy o 454 osoby, w tym o 2 więcej pod ziemią i 452 więcej na powierzchni. Zwiększenie stanu zatrudnienia było wynikiem przyjęcia do pracy w górnictwie 4470 osób przy równoczesnym odejściu z pracy 4016 osób. Pod ziemią zatrudnionych jest 77,1 proc. osób, na powierzchni 22,9 proc.
Jak wynika z danych udostępnionych przez katowicki oddział Agencji Rozwoju Przemysłu od stycznia 2015 r. do grudnia 2018 r. Spółka Restrukturyzacji Kopalń przejęła nie tylko majątek, ale też ogólnie 11854 pracowników zakładów górniczych.
Ze świadczeń osłonowych skorzystało w tym okresie 9798 osób, w tym 6123 z urlopów górniczych, 610 z urlopów dla pracowników przeróbki i 3065 osób z jednorazowych odpraw pieniężnych finansowanych ze środków Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Środki dotacji budżetowej przekazane na ten cel to 1233,8 mln zł.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.
Do Antek, tak jest od 30 lat. Związkowcy bronią pracodawców, nie pracownika od którego biorą składki. Kalfaktory, pisarze, komórkarze, pisarze itd.... Za moich czasów 7 lat wstecz byli też budowlańcy, płytkarze, kręcili fuchy u nadsztygarów, kierowników, a dyskietka jeździła 30 razy w miesiącu na dół. Ale wszyscy z TYM WALCZĄ ???????? Zarżną górnictwo jak stocznie.
No gornikow to ubywa natomiast inspektorow, urzednikow nadsztygarów itp przybywa w bardzo szybkim tempie. Jeden gornik pracuje na 10 darmozjadów
Antek 100% racji
Warto zaznaczyć, że wśród tych 77% procent zatrudnionych pod ziemią są wszelkiej maści inspektorzy do spraw różnorodnych którzy są prowadzeni pod ziemią, pisarze, kalifaktorzy, itd. itd. Prawdziwych górników z tych 83 tys. to dziś może z 40 tys, osób. Reszta to ściema, bicie blachy, bajerka, parzenie kawy, pisanie raportów, drukowanie map i dokumentacji. Szkoda bo przez to spada wydajność tych, którzy faktycznie harują dzień w dzień czy to w tygodniu czy w weekend w ścianach, przodkach, przy przezbrojeniach, transporcie itd.