Centrum Badań Jakości (CBJ) w Lubinie z grupy kapitałowej KGHM ma możliwość przeprowadzania testów na obecność koronawirusa. Badania mogą być prowadzone z wykorzystaniem wyposażenia spółki KGHM.
Lubińska spółka nieodpłatnie udostępniła swój sprzęt laboratoryjny szpitalowi w Legnicy. Posłuży on do badań próbek na obecność wirusa SARS-cOv2 wywołującego chorobę COVID-19.
Specjalistyczne urządzenia: wirówka MiniSpin oraz komplety końcówek pipet automatycznych 0,2-200 µl, DNA free z filtrem trafiły do Zakładu Diagnostyki Laboratoryjnej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.
- Nasze laboratoria posiadają wysokiej jakości sprzęt, który w tym momencie jest tak potrzebny placówkom służby zdrowia. Dlatego decyzja zapadła szybko i sprzęt już jest w dyspozycji szpitala – podkreślił Wacław Szetelnicki, prezes zarządu CBJ w Lubinie.
Udostępniona szpitalowi wirówka laboratoryjna umożliwia sprawne wykonywanie testów. Urządzenie, którego bęben jest wprawiany w bardzo szybki ruch obrotowy, błyskawicznie rozdziela cząstki o różnej gęstości, przyczyniając się do sprawniejszego przygotowania próbek do badań.
– Centrum Badań Jakości, firma kluczowa dla naszego ciągu technologicznego, włączyła się w przygotowanie do wykonywania testów na obecność koronowirusa, oczywiście na zlecenie szpitali i stacji sanitarno-epidemiologicznych. Jeśli taka decyzja zapadnie, CBJ będzie te testy wykonywał. Współpracujemy z lokalnym, wojewódzkim sztabem kryzysowym i wszystkimi instytucjami, jak Ministerstwo Zdrowia, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów – powiedział prezes Zarządu KGHM, Marcin Chludziński.
Urządzenie, którym dysponuje CBJ, korzysta z mającej początek w 1983 r. technologii badań reakcji łańcuchowej polimerazy (PCR, ang. Polymerase Chain Reaction). Umożliwiają one syntezę miliardów kopii dowolnej sekwencji genomowego DNA i detekcję określonego fragmentu kwasu nukleinowego.
Kary Mullis otrzymał za ten przełom w biologii molekularnej Nagrodę Nobla w 1993 r. Metoda testów molekularnych wykorzystywana przez miniOpticon - real-time PCR była do tej pory wykorzystywana do diagnostyki wirusowych zakażeń układu oddechowego, ośrodkowego układu nerwowego, przenoszonych drogą krwi. W przypadku metod diagnostycznych do wykrywania koronawirusa - od pomiaru temperatury, przez diagnostykę obrazową, serologiczną - testy molekularne, czyli wykrycie genów identyfikujących wirusa, okazały się najczulsze. Testy serologiczne badają wytworzenie przeciwciał w organizmie, w zasadzie więc wykrywają wirusa dopiero po 12-14 dniach od zakażenia. Testy molekularne wykrywają i rozróżniają rodzaj wirusów w fazie przedobjawowej lub skąpoobjawowej, stąd wytyczne WHO jasno zalecają je właśnie jako podstawową diagnostykę.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.