Pomysł skrócenia czasu pracy, na który zdecydowano się w Polskiej Grupie Górniczej, nie jest niczym nowym. Po tego typu rozwiązania w czasach kryzysowych sięgają firmy na całym świecie, aby w dłuższej perspektywie zapewnić sobie stabilność funkcjonowania i przygotować się na odbicie po kryzysie.
Co więcej, niektóre koncerny nawet całkowicie zamykają czasowo część swoich zakładów. Taką decyzję podjęła np. spółka ArcelorMittal Poland (AMP), która już w grudniu wygasiła wielki piec w swoim krakowskim oddziale. Decyzja była podyktowana przesłankami ekonomicznymi.
"Spółka nie zamierza zwalniać około 800 własnych pracowników zatrudnionych w części surowcowej. W sumie pracuje w niej około 1,1 tys. osób, ale 300 to pracownicy firm zewnętrznych. Część pracowników AMP będzie się zajmować konserwacją krakowskiego wielkiego pieca, część otrzymało propozycję pracy przy podobnej instalacji w hucie w Dąbrowie Górniczej, a niewielka część - jak ocenili przedstawiciele koncernu - otrzyma obniżone wynagrodzenie, tzw. postojowe" – informował wówczas koncern.
W marcu o podtrzymaniu takiego stanu rzeczy zdecydowano ze względu na pandemię koronawirusa.
"Decyzja o nieuruchamianiu instalacji w zakładanym wcześniej terminie - czyli w drugiej połowie marca - wynika z niepewności związanej z rozprzestrzenianiem się w Europie wirusa COVID-19 oraz z faktu, że nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja. Widzimy, że część naszych klientów zamyka zakłady bądź ogranicza zamówienia" – poinformował AMP.
Jak już informowaliśmy w netTG.pl, decyzję o czasowym zamknięciu jednej ze swoich kopalń podjął w związku z pandemią koncern Vale – trzecia największa spółka górnicza na świecie. Na cztery tygodnie zamknęła jeden ze swoich zakładów – odkrywkową kopalnię Voisey's Bay w Kanadzie.
Skrócony do czterech dni tydzień pracy to rozwiązanie, które zastosowano już w polskim górnictwie. Podczas kryzysu w 2009 r. na taki krok zdecydowała się Jastrzębska Spółka Węglowa. Sytuacja ta trwała od maja do sierpnia, po czym spółka wróciła do normalnego funkcjonowania.
"Pierwsze symptomy ożywienia widoczne były już w końcu lipca, kiedy zarząd JSW zdecydował o doraźnym przywróceniu wydobycia węgla w sierpniowe piątki. Teraz uznano, że wzrost sprzedaży powinien mieć trwały charakter, stąd decyzja o stałym przywróceniu pięciodniowego tygodnia pracy – informowało wówczas JSW. Co ciekawe, ożywienie na rynku, które wówczas nastąpiło, sprawiło, że w krótkim czasie o ponad 30 proc. zmniejszyły się przykopalniane zwały w JSW.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.