Przez większą część wtorkowej, 7 kwietnia, sesji indeksy na Wall Street kontynuowały mocne wzrosty, ale pod koniec ich siła wyraźnie osłabła i na zamknięciu zeszły lekko pod kreskę. Rynki ciągle liczą na wypłaszczenie krzywej zachorowań na koronawirusa, chociaż Nowym Jorku zmarła rekordowo duża liczba osób.
W ciągu dnia indeks Dow Jones zyskiwał ponad 900 pkt, a w poniedziałek wzrósł o imponujące 1600 pkt. Ostatnia godzina wtorkowej, 7 kwietnia, sesji przyniosła jednak zdecydowane schłodzenie nastrojów.
Dow Jones Industrial na zamknięciu stracił 26 pkt, czyli 0,12 proc. i wyniósł 22 653,86 pkt.
S&P 500 stracił 4 pkt, czyli 0,16 proc. i wyniósł 2659,41 pkt.
Nasdaq Comp. poszedł w dół 26 pkt, czyli 0,33 proc., do 7887,26 pkt.
Inwestorzy liczą, że najgorsza faza pandemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych już się kończy, a optymizm wzrósł po słowach prezydenta Donalda Trumpa, który powiedział, że widzi już światełko w tunelu.
We wtorek gubernator Nowego Jorku Andrew Cuomo poinformował, że w ciągu ostatniej doby odnotowano 731 zgonów, najwięcej od czasu wybuchu pandemii. Zasugerował jednak przy tym, że liczba przypadków Covid-19 w stanie Nowy Jork mogła osiągnąć szczyt.
Zarówno Cuomo, jak i burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio zauważyli, że liczba przyjęć do szpitali i na oddziały intensywnej terapii spadła w ostatnich dniach. W opinii gubernatora nawet, gdy liczba krytycznie chorych pacjentów stale rośnie, inne wskaźniki pokazują, że może się spowalniać rozprzestrzenianie SARS-Cov-2.
S&P 500 jest bliski wkroczenia w nowy rynek byka po tym, jak indeks zanotował prawie 20-procentowy wzrost od najniższego poziomu osiągniętego 23 marca.
- Optymizm na rynkach będzie trudny do utrzymania, jeśli nie będziemy mieli do czynienia z pewnością co do perspektyw dla zysków spółek - powiedziała Marije Veitmane, strateg w State Street Global Markets.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.