Kraków od kilku lat walczy ze smogiem. Mimo wydanych milionów i całkowitego zakazu ogrzewania paliwami stałymi badania pokazują, że efekty tej walki są nie lepsze, niż w innych miastach Małopolski, w których nie wprowadzono takich zakazów. Takie wnioski można wyciągnąć z badań, które przeprowadził prof. Paweł Bogacz z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
We wnioskach informuje on, że w latach 2006-2019 zanotowano znaczący, sięgający średnio 30-40 proc. spadek średniorocznych stężeń pyłu pm10 we wszystkich analizowanych miastach.
- Dynamika spadku stężenia pyłu typu pm10 w Krakowie, jedynym mieście spośród analizowanych, w którym wprowadzono zakaz ogrzewania mieszkań paliwami stałymi, nie była wyższa dla okresu 2006-2019, niż w pozostałych miastach. Poziomy zanieczyszczeń pyłem typu pm10 w Krakowie, tak w układzie średniomiesięcznym, jak średniorocznym, wciąż (za rok 2019) pozostają jako najwyższe wśród badanych miast – zaznacza prof. Bogacz.
Jak informuje Łukasz Horbacz, prezes Izby Gospodarczej Sprzedawców Polskiego Węgla, choć sytuacja dotycząca czystości powietrza w Krakowie rzeczywiście znacząco poprawiła się w ostatnich latach, to jak pokazują analizy, poprawa ta nie jest większa, niż w innych miastach Małopolski, a wprowadzony zakaz stosowania paliw stałych nie dał aż tak radykalnie dobrych wyników, jak to się często przedstawia w mediach.
Przeprowadzone przez prof. Bogacza analizy i obliczenia dotyczą najbardziej zanieczyszczonych pod względem emisji pyłów PM10, PM2,5 oraz benzo(a)pirenu miejscowości województwa małopolskiego. Znalazły się wśród nich: Kraków, Nowy Targ, Skawina, Sucha Beskidzka, Tarnów, Trzebinia oraz Zakopane. Wyliczenia prowadzono w oparciu o dane zebrane i prezentowane przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Krakowie, Główny Inspektorat Ochrony Środowiska oraz Główny Urząd Statystyczny.
Dane pochodziły z oficjalnych stacji pomiarowych WIOŚ o najdłuższym okresie funkcjonowania (zbierania danych) w analizowanych miastach. Pozwoliło to na przeprowadzenie pełnej i pozwalającej na wnioskowanie analizy statystycznej.
- Z badań wynika dość jasno, że we wszystkich analizowanych miejscowościach nastąpił bardzo porównywalny, około 30-40 proc. spadek średniorocznych stężeń pyłu PM10, a dynamika tego spadku w Krakowie nie była wyższa niż w pozostałych miastach, mimo że Kraków jest jedynym spośród analizowanych miast, w którym wprowadzono zakaz ogrzewania paliwami stałymi. Dodatkowo, faktem jest także to, że poziomy zanieczyszczeń pyłem PM10 w Krakowie, zarówno w układzie średniomiesięcznym, jak i średniorocznym pozostają wciąż najwyższe wśród badanych miast (stan na koniec 2019 r) – informuje prezes Horbacz.
Podobne wnioski wynikają z analizy średniorocznych stężeń pyłu PM2,5. Tutaj również nastąpił wyraźny ok. 20-30 proc. spadek we wszystkich analizowanych miastach, ale dynamika tego spadku w Krakowie nie była większa, niż w miastach pozostałych, mimo wprowadzenia zakazu dla paliw stałych. Również w przypadku pyłu PM2,5 poziomy zanieczyszczeń w Krakowie, zarówno w układzie średniomiesięcznym, jak i średniorocznym pozostają najwyższe wśród badanych miast.
- Analizy przeprowadzone przez profesora Bogacza podważają naszym zdaniem także lansowaną teorię o istotnym napływie zanieczyszczeń do miasta z tzw. krakowskiego obwarzanka. Okazuje się bowiem, że największe średnioroczne i średniomiesięczne spadki stężeń pyłów PM10 i PM2,5 były notowane w stacjach pomiarowych ulokowanych w peryferyjnych częściach Krakowa oraz na jego rubieżach, a najmniejsze w tych znajdujących się w jego centrum. Gdyby zanieczyszczenia te napływały z obwarzanka zostałyby w pierwszej kolejności i największym stopniu odnotowane na stacjach pomiarowych znajdujących się bliżej źródeł emisji zanieczyszczeń, a jest dokładnie odwrotnie – pisze Łukasz Horbacz.
Kraków tylko w l. 2015-2019 zlikwidował ponad 20 tys. pieców i kotłów na paliwa stałe, a łącznie, od 1995 r. około 45 tys. Kraków zakazał także korzystania z biomasy – Odnawialnego Źródła Energii, które jest promowane i dotowane w całej Unii Europejskiej i w bardzo znaczący sposób pomaga realizować zwiększanie udziału OZE w miksach energetycznych wielu państw.
- Gdyby tylko małą część środków wydanych przez Kraków przeznaczyć na edukację dotyczącą chociażby zakazu spalania śmieci czy prawidłowych metod palenia w piecach, a zamiast permanentnego zakazu dopuścić stosowanie nowoczesnych, ekologicznych i co najważniejsze ekonomicznych źródeł ciepła, jakość powietrza w Krakowie byłaby dzisiaj podobna lub nawet lepsza, Kraków miałby setki milionów więcej w miejskiej kasie, a i znaczna część mieszkańców Krakowa nie byłaby zmuszona do ponoszenia ogromnych wydatków – czytamy w komunikacie IGSPW.
Zdaniem Łukasza Horbacza efekty, które osiągnął Kraków zestawione z efektami, które osiągnęły Tarnów, Zakopane, Skawina, Trzebinia i Sucha Beskidzka pokazują, że z całą pewnością nie zyskał na tym odpowiednio ani Kraków, ani jego mieszkańcy.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.