Kurs złota w najbliższym czasie ma potencjał wzrostu o 12-13 proc., jeśli sytuacja z koronawirusem się nie uspokoi lada dzień, na co się nie zanosi - ocenił dla PAP Wojciech Mazurkiewicz, strateg rynkowy Santander Polska.
Wojciech Mazurkiewicz, ekonomista Santander Bank Polska, stwierdził, że o średnioterminowym kierunku cen złota decydują w dużej mierze dwa fundamentalne czynniki.
- Jeden z nich to realna 10-letnia stopa dolarowa i ona w tym momencie jest ujemna: wynosi -0,25 proc. Wysokość stopy jest przybliżeniem do kosztów alternatywnych - jeśli jest dodatnia, to można efektywnie inwestować środki w inne dobra, a w złoto nie opłaca się inwestować, ponieważ nie przynosi to dochodów. Jeśli ujemna, to oznacza że złoto jest relatywnie atrakcyjne - ocenił strateg.
Mazurkiewicz dodał, że drugim czynnikiem są wyprzedaże na rynkach akcji. - Korekta na nowojorskim indeksie S&P 500, którą obserwujemy od kilku tygodni, zniosła giełdowe wzrosty kursów akcji amerykańskich spółek z zeszłego roku. To jeszcze nie odzwierciedla spowolnienia, a jeśli założymy że spadki indeksu będą kontynuowane, choćby do poziomu 2500, to wystąpi drugi czynnik wpływający istotnie na wycenę złota - powiedział Mazurkiewicz.
- Ja widzę potencjał do wzrostu kursu złota w najbliższym czasie o 12-13 proc., jeśli sytuacja z koronawirusem się nie uspokoi lada dzień, na co się nie zanosi - oszacował ekonomista. Dodał, że sytuacja z epidemią raczej się rozwija i nie widać bliskiego jej końca, co nie daje giełdom szansy na odreagowanie.
Mazurkiewicz ocenił, że trudno wiązać sytuację na rynku złota z innymi surowcami. - Ropa naftowa jest osobnym wypadkiem, jej kurs zależy w tym momencie od porozumienia producentów, natomiast metale przemysłowe, jak miedź, będą się przeceniać. Niewiadomą pozostaje zachowanie srebra, które czasami zachowuje się jak złoto, czasem naśladuje miedź - powiedział strateg.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.