Poniedziałkowa, 9 marca, sesja na nowojorskich giełdach przyniosła potężne spadki. Trzy główne indeksy straciły ponad 7 proc., a Dow Jones Industrial zniżkował aż 2000 pkt, co oznacza, że był to dla tego indeksu najgorszy dzień na rynkach od grudnia 2008 r.
Inwestorzy obawiają się wojny cenowej na rynku ropy i skutków epidemii koronawirusa dla gospodarki.
Dow Jones Industrial na zamknięciu spadł o 7,78 proc. i wyniósł 23 851,02 pkt. S&P 500 stracił 7,60 proc. i wyniósł 2746,56 pkt. Nasdaq Comp. poszedł w dół 7,29 proc. do 7950,68 pkt.
Indeks S&P 500 spadł już ponad 18 proc. od szczytów osiągniętych 19 lutego, co sprawia, że trwający rekordowe 11 lat rynek byka może wkrótce przejść do historii.
Pod presją znajdowały się spółki sektora energii - akcje spółek Diamondback Energy i Apache spadały o 45 proc. Marathon Oil zszedł w dół o ponad 42 proc. Chevron zniżkował o 13 proc., a Exxon Mobil tracił 8 proc.
Mocne spadki zanotowały też banki - Bank of America tracił ponad 12 proc., JPMorgan i Citi po 11 proc., a Goldman Sachs o 8 proc.
Tracili także armatorzy statków wycieczkowych - Royal Caribbean zniżkował 23 proc., a Carnival Corp. 17 proc.
Indeks VIX, miara oczekiwanej zmienności i instrument oceny sentymentu, zwyżkował ponad 33 proc., do 56 pkt.
Indeks mierzący wzrost ryzyka kredytowego dla przedsiębiorstw w USA zanotował najwyższy wzrost od czasu upadku banku Lehman Brothers.
- To jest szaleństwo. Czuję się jak w 2007-2008, gdy w każdy weekend wydawało się, że dno nam ucieka - powiedziała Amy Wu Silverman, strateg ds. instrumentów pochodnych na akcje w RBC Capital Markets.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.