Gliwicki Rower Miejski miał powrócić w kwietniu, po zimowej przerwie. Najprawdopodniej tak się nie stanie, bo miasto unieważniło przetarg. Powód? Do udziału zgłosiła się tylko firma Nextbike Polska z kwotą znacznie przewyższającą założenia finansowe na organizację i zarządzanie systemem.
Jak przypominają przedstawiciele magistratu, Gliwicki Rower Miejski z powodzeniem działał przez trzy sezony przyciągając 19,8 tys. osób, które zarejestrowały się w systemie. Biorąc pod uwagę wciąż rosnące zainteresowanie GRM-em, już po roku funkcjonowania system rozbudowano, a w planach na 2020 r. było kolejne powiększenie floty. Ogłoszono przetarg na zorganizowanie, zarządzanie i eksploatację systemu miejskich wypożyczalni rowerów, w ramach którego miało działać 20 stacji. Po gliwickich ulicach jeździłoby wówczas 200 rowerów miejskich. Miasto przeznaczyło na ten cel 702 tys. zł.
Do udziału w przetargu zgłosiła się tylko jedna firma – dotychczasowy organizator systemu - Nextbike Polska S.A. Zaoferowała swoje usługi za 1 157 184 zł. To o ponad 100 proc. więcej za jedną stację w miesiącu w porównaniu z poprzednimi sezonami. W ramach poprzedniej umowy z Nextbike miesięczny koszt zarządzania i eksploatacji jednej stacji wynosił 3 450,20 zł. W tym roku Gliwice planowały przeznaczyć na to zadanie 4 387,50 zł, natomiast firma chce 7 232,40 zł.
Z tego powodu Gliwice zdecydowały, że nie podpiszą umowy na nowych warunkach i przygotować nowy przetarg. Miasto rozważa także możliwość dopuszczenia systemu tzw. IV generacji. Podczas gdy w systemie III generacji rowery można wypożyczać i oddawać jedynie na stacjach bazowych, to rowery IV generacji zazwyczaj nie korzystają ze stacji, możemy je wypożyczać bezpośrednio z poziomu aplikacji, w obrębie zdefiniowanych stref. Tego typu rozwiązanie stosowane jest m.in. w Krakowie czy Wrocławiu.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.