Wszczęte przed końcem 2014 r., a dotąd niezakończone postępowania dotyczące koncesji na poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż kopalin stałych, będą prowadzone na podstawie obowiązujących w tamtym czasie przepisów - zdecydował Sejm, nowelizując w tym zakresie Prawo geologiczne i górnicze.
Projekt w tej sprawie, popierany przez Ministerstwo Klimatu, przygotowali posłowie PiS. Za przyjęciem projektu w całości głosowało 243 spośród 453 posłów. Przeciw było 177, 33 wstrzymało się od głosu. Sejm nie zgodził się na odrzucenie projektu, o co wnioskowali posłowie Koalicji Obywatelskiej i Lewicy. Izba nie skierowała też projektu ponownie do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.
Wniosek w sprawie przystąpienia do trzeciego czytania bez odsyłania projektu ponownie do komisji poparło 243 spośród 450 posłów, przeciw było 206, 1 się wstrzymał. W kolejnym głosowaniu, w sprawie odrzucenia wniosku projektu w całości, za było - 177 posłów, przeciw - 244, a 31 wstrzymało się.
Jeszcze przed głosowaniem poseł Aleksander Miszalski (KO) mówił, że parlamentarzyści opozycji od dawna bezskutecznie pytają, jakie konkretnie firmy będą beneficjentami nowego prawa.
- Dlaczego te firmy nie chcą ubiegać się o koncesje na podstawie nowo uchwalonego prawa i próbujecie cofać się wstecz? Czy na ułatwieniu im postępowania nie ucierpią mieszkańcy okolic złóż, właściciele nieruchomości i środowisko naturalne? - pytał poseł, wskazując, że wątpliwości w tej sprawie mają też sejmowi prawnicy.
Posłanka Gabriela Lenartowicz (KO) odnosząc się do ustawy zarzuciła rządzącym "destrukcję państwa prawa", która - jak mówiła - przejawia się także w "destrukcji w tworzeniu prawa". Jej zdaniem przyjęta ustawa jest niezgodna z przyjętymi zasadami i oznacza "pełzającą rozbiórkę państwa prawa". Odpowiedziała jej posłanka PiS Anna Paluch, która zarzuciła większości sejmowej sprzed dwóch kadencji m.in., że uchwalając przed laty przepisy ustawy nie słuchali opinii prawników, odrzucili dziesiątki wniosków i w konsekwencji stworzyli złe prawo.
- Trzykrotnie poprawialiśmy te przepisy w ubiegłej kadencji i jeszcze jest co poprawiać. Dlaczego jesteście tak pełni podwójnych standardów? - pytała.
Wnioskodawcy projektu nowelizacji argumentowali, że doprecyzowanie przepisów pozwoli na uporządkowanie sytuacji i zakończenie kilku ciągnących się od lat - m.in. z powodu postępowań sądowych - spraw dotyczących koncesji na poszukiwanie lub rozpoznawanie złóż kopalin stałych. Chodzi głównie - jak wyjaśniał w środę w Sejmie główny geolog kraju Piotr Dziadzio - o rudy miedzi i srebra.
W środę rano sejmowa Komisja Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa większością głosów zarekomendowała przyjęcie projektu. Podczas wieczornego rozpatrywania projektu w Sejmie nie zgłoszono żadnych poprawek, ale dwa wnioski o odrzucenie projektu w drugim czytaniu. W czwartek Sejm odrzucił te wnioski i uchwalił nowelizację.Ustawa jest następstwem nowelizacji Prawa geologicznego i górniczego z 2014 r., która zmieniła zasady prowadzenia postępowań koncesyjnych. Nadal toczyły się jednak postępowania wszczęte na starych zasadach, których rozstrzygnięcia były zaskarżane do sądów administracyjnych: wojewódzkich i naczelnego. Pięć spraw, po uchyleniu decyzji przez sądy, wróciło do organu koncesyjnego (resortu środowiska, a obecnie klimatu) i - w ocenie ministerstwa - nie da się ich rozstrzygnąć na nowych zasadach. Obecna nowelizacja ma zatem umożliwić wydanie koncesji na zasadach obowiązujących do końca 2014 roku.
W debacie posłowie opozycji m.in. zwracali uwagę na wątpliwości biura legislacyjnego Sejmu, według którego nowelizacja narusza konstytucyjną zasadę niedziałania prawa wstecz. Biuro rekomendowało zbadanie sprawy Biuro Analiz Sejmowych. Opozycja wskazywała też, że projekt - jako poselski, a nie rządowy - nie był konsultowany z właściwymi instytucjami, a także może uprzywilejowywać niektórych przedsiębiorców - zaprzeczał temu resort klimatu.
Przedstawiciele Ministerstwa Klimatu tłumaczyli, że w sytuacji, kiedy po decyzjach sądów administracyjnych sprawy koncesyjne wszczęte przed końcem 2014 r. wróciły do ministerstwa, pojawił się problem, jakie zasady zastosować do ich zakończenia, wobec braku przepisów przejściowych do nowelizacji z 2014 roku. Generalna zasada stanowi, że stosuje się przepisy nowe. Ponieważ jednak - wobec zasadniczych różnic - resort uznał to za niemożliwe, za konieczne uznano wprowadzenie przepisu przejściowego, dającego możliwość zakończenia tych postępowań na starych zasadach - wyjaśniało ministerstwo.
Jeżeli chcesz codziennie otrzymywać informacje o aktualnych publikacjach ukazujących się na portalu netTG.pl Gospodarka i Ludzie, zapisz się do newslettera.